Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwyżki w służbie zdrowia. Dyrektor szpitala w Busku: Czeka nas kryzys, to pewne

Michał Kolera
Michał Kolera
Szpital powiatowy w Busku-Zdroju.
Szpital powiatowy w Busku-Zdroju. Dawid Łukasik
Od 1 lipca weszła w życie ustawa o podwyżkach wynagrodzeń w służbie zdrowia. Stanowi znaczne obciążenie dla budżetów szpitali powiatowych. Jak poradzi sobie z tym placówka w Busku-Zdroju?

1 lipca weszła w życie ustawa o nowych wynagrodzeniach w służbie zdrowia dla pracowników medycznych. Podwyżki wynoszą od 17 do 41 procent. Najniższe wynagrodzenie będzie wynosić 3 680,64 złotych brutto, najwyższe 8210,67 złotych brutto, zależnie od grupy wyszczególnionej w ustawie.

Powiatowa lecznica w Busku-Zdroju jest już po podwyżkach. Dodatkowo wzrosły tam wynagrodzenia pracowników niemedycznych, bo szpital nie chciał ich dyskryminować. Dyrektor Grzegorz Lasak mówi, że placówki w całym kraju czeka trudna przyszłość w związku z ostatnimi zmianami przepisów. Według niego, podwyżki to tylko część problemu, przed którym stanie niedługo służba zdrowia.

- Do ubiegłego roku każdy szpital dostawał pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia na wynagrodzenia dla osób zatrudnionych na umowę o pracę. Według nowego systemu, mamy jeszcze dodatkowo pokryć wynagrodzenia pracowników kontaktowych, a więc większość lekarzy oraz pracowników zatrudnionych na umowę zlecenie. Nowe przepisy mają też uwzględniać inflację. Dla konsumentów to około 15,4 procent, ale jeśli chodzi o koszty funkcjonowania przedsiębiorstw, to około 34 procent, o czym mało się mówi. Jednak pieniądze na to wszystko są teraz za małe, a kwoty przyznawane szpitalom niedoszacowane - mówi dyrektor.

W tej chwili buskiemu szpitalowi powiatowemu brakuje około 1 300 000 złotych miesięcznie, biorąc pod uwagę podwyżki i wszystkie koszty związane z funkcjonowaniem lecznicy.

- Dawno już sygnalizowałem ministrowi zdrowia, że istnieje widmo zadłużenia szpitali, na które nie będzie miał wpływu dyrektor, starosta, dosłownie nikt, bo będzie to wynikało z niezależnych, wysokich kosztów funkcjonowania. W międzyczasie wybuchła jeszcze wojna na Ukrainie. Dlatego przewiduję, że do końca roku szpitale w całym kraju mocno się zadłużą - dodaje Grzegorz Lasak.

- Niestety, nikt nas nie słucha. Na ostatnim spotkaniu dyrektorów szpitali z całej Polski, które odbyło się w Warszawie, nie pojawił się nikt z Ministerstwa Zdrowia, ani z Narodowego Funduszu Zdrowia oraz z Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Ubolewam nad tym, bo pojechałem tam z przeświadczeniem, że będziemy rozmawiać po partnersku - relacjonuje.

Zdaniem dyrektora szpitale w całej Polsce czeka z końcem roku potężny kryzys.

- Placówki zalegają z płatnościami dla firm dostarczających materiały medyczne, na przykład tlen, czy leki. Opóźnienia trwają po kilka - kilkanaście miesięcy. Ogólnie można powiedzieć, że cała służba zdrowia w Polsce leczy obecnie na kredyt, bo w szpitalach 90 procent pochłaniają płace. W przeciągu dwóch - trzech miesięcy może nastąpić ostre tąpnięcie - mówi Grzegorz Lasak.

Nowa ustawa o wynagrodzeniach budzi spore kontrowersje w środowiskach medycznych i obawy o konflikty wśród załóg szpitali, które mogą przełożyć się na jakość leczenia. Przykładowo, pielęgniarka lub położna z tytułem magistra i specjalizacją, po uwzględnieniu wszystkich dodatków, może zarabiać więcej niż lekarz bez specjalizacji, który kieruje procesem leczenia. Na początku lipca Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie wyliczyło nawet, że w pewnych przypadkach taka pielęgniarka może brać większą pensję od lekarza specjalisty 2 stopnia.

Innym przykładem są pielęgniarki z wieloletnim stażem, ale średnim wykształceniem, uzyskanym w dawnych szkołach pielęgniarskich. Dysponują olbrzymim doświadczeniem i dla każdej placówki są skarbem, bo uczą zawodu młode adeptki, które przychodzą świeżo po studiach. Jednak, w myśl zapisów ustawy, pielęgniarka z tytułem magistra ma zarabiać więcej niż ta, która nim nie dysponuje. Budzi to frustrację starszych przedstawicielek profesji.

- Wiem, że spowodowało to duże poruszenie w środowisku. Słyszy się nawet o pozwach, które składają do sądu pielęgniarki z niektórych szpitali. Przedmiotem pozwów jest dyskryminacja w miejscu pracy. Moim zdaniem pielęgniarki te wygrają w sądach. Ja ze swojej strony powiedziałem załodze, że z jednej strony zrobiłem wszystko zgodnie z obowiązującymi przepisami, ale z drugiej, jeśli pozwy się pojawią, to nie będę się na nikogo obrażał - podsumowuje Grzegorz Lasak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie