1 lipca weszła w życie ustawa o nowych wynagrodzeniach w służbie zdrowia. Podwyżki wynoszą od 17 do 41 procent. Najniższe wynagrodzenie będzie wynosić 3 680,64 złotych brutto, najwyższe 8210,67 złotych brutto, zależnie od grupy zaszeregowania.
Szpital w Pińczowie jest już po podwyżkach. Dyrektor Krzysztof Słonina mówi, że zdołał wygospodarować pieniądze na lipiec i sierpień, jednak przyszłość jest niepewna.
- Wydatki skoczyły o 350 tysięcy złotych miesięcznie. Jak na razie udało się je sfinansować, bo zaoszczędziliśmy trochę pieniędzy w przeszłości, głównie za sprawą zawieszonego oddziału chirurgii. Jednak to się wkrótce skończy i staniemy w obliczu problemów finansowych. To pewne, pytanie tylko, kiedy to nastąpi. We wtorek odbyło się spotkanie dyrektorów szpitali powiatowych z całej Polski. Wiem, że wiele placówek jest w podobnej sytuacji. Wszyscy mamy nadzieję, że rząd przedstawi jakiś plan na te trudności. Przewidujemy nerwową końcówkę roku, doraźne dosypywanie pieniędzy. Trudno teraz prognozować, co będzie dalej - mówi Krzysztof Słonina.
Ustawa budzi spore kontrowersje w środowiskach medycznych i obawy o konflikty wśród załóg szpitali, które mogą przełożyć się na jakość leczenia. Przykładowo, pielęgniarka lub położna z tytułem magistra i specjalizacją, po uwzględnieniu wszystkich dodatków, może zarabiać więcej niż lekarz bez specjalizacji, który kieruje procesem leczenia. Na początku lipca Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie wyliczyło nawet, że w pewnych przypadkach taka pielęgniarka może brać większą pensję od lekarza specjalisty 2 stopnia.
Innym przykładem są pielęgniarki z wieloletnim stażem, ale średnim wykształceniem, uzyskanym w dawnych szkołach pielęgniarskich. Dysponują olbrzymim doświadczeniem i dla każdej placówki są skarbem, bo uczą zawodu młode adeptki, które przychodzą świeżo po studiach. Jednak, w myśl zapisów ustawy, pielęgniarka z tytułem magistra ma zarabiać więcej niż ta, która nim nie dysponuje. Budzi to frustrację starszych przedstawicielek profesji.
- Oczywiście, że jest to konfliktogenne i może doprowadzić do podziałów wśród załogi. Ja będę się starał, żeby konfliktów nie było i żeby jakość leczenia nie ucierpiała. Nam, dyrektorom szpitali, w sukurs mogą przyjść pewne zapisy w kodeksie pracy, dotyczące angażu i zakresu obowiązków. Problem w tym, że niektóre przepisy w nowej ustawie o wynagrodzeniach są sformułowane nieostro, co stwarza pole do interpretacji zarówno dla placówek, jak i Państwowej Inspekcji Pracy. To na pewno bardzo trudna sytuacja - mówi Krzysztof Słonina.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?