Niespełna dobę cieszył się wolnością 31-letni mieszkaniec Starachowic, który uciekł pilnującym go policjantom. W czwartek został schwytany w mieszkaniu swojej znajomej w mieście.
Mężczyzna - jak informowaliśmy w czwartek - został zatrzymany w środę, policjanci mieli go odwieźć do Zakładu Karnego, by odsiedział rok więzienia za oszustwo. Około południa doprowadzili go do siedziby pogotowia ratunkowego, żeby lekarz określił, czy mężczyzna nadaje się do przebywania w zamknięciu. Kiedy wychodził z gabinetu, odepchnął policjanta i uciekł. Rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji komisarz Krzysztof Skorek zapewniał, że 31-latek miał ręce skute kajdankami z przodu.
WIELKIE POSZUKIWANIA
W poszukiwaniach zbiega uczestniczyło blisko 100 policjantów z komend powiatowej w Starachowicach i wojewódzkiej w Kielcach. W czwartek około godziny 11 mężczyzna został namierzony i zatrzymany. Był w domu swojej znajomej w Starachowicach.
- Mężczyzna był zdruzgotany. Nie potrafił powiedzieć dlaczego uciekał, nie potrafił wytłumaczyć tej sytuacji - wyjaśnia komisarz Krzysztof Skorek.
POWRÓT NA ŁAWĘ OSKARŻONYCH
31-latek trafi do zakładu karnego, gdzie musi odsiedzieć karę roku więzienia. Ale to nie wszystko, bo niezależnie od tamtego wyroku, niebawem ponownie zasiądzie na ławie oskarżonych, tym razem odpowie za samouwolnienie się, a za to grozić może nawet do dwóch lat więzienia.
Specjalna grupa policjantów, powołana przez szefa świętokrzyskich stróżów prawa, wyjaśnia okoliczności ucieczki, sprawdza, czy błędu nie popełnili funkcjonariusze. Nie wiadomo także, co się stało z kajdankami, które rzekomo miał zbieg.
- Sprawdzimy czym je rozpiął, przypuszczamy, że wyrzucił je uciekając - dodaje komisarz Krzysztof Skorek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?