Kto pamięta, że dziś obchodzimy dwudziestą rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych? Niewielu. Kto wie, że zapoczątkowały one upadek komunizmu w całym bloku wschodnim? Niewielu. Politycy na naszych oczach zadeptali ten symbol.
Najpierw zaprzęgli doniosłe wydarzenia tamtych lat do bieżącej walki politycznej. Żarli i żrą się nadal między sobą o ocenę porozumień zawartych przy Okrągłym Stole. Co partia, to inna interpretacja. W tym bełkocie rozmyło się symboliczne znaczenie wyborów z 4 września. Teraz na dokładkę ci sami ludzie, walczący niegdyś po tej samej stronie, zafundowali nam żenujący spektakl kłótni o to, jak, kto, gdzie i kiedy ma świętować rocznicę.
KŁÓTNIA PSUJE PAMIĘĆ
W tym kontekście nie dziwi społeczna niepamięć, która spowija datę 4 czerwca. Większość młodzieży pytana o to, co wydarzyło się tego dnia w 1989 roku, bezradnie rozkłada ręce. - Nie wiem. Nie mam pojęcia - brzmią odpowiedzi. W mniejszości są uczniowie, którzy potrafią przypisać do tej daty konkretny historyczny fakt. Z dorosłymi wcale nie jest lepiej. - Nie pamiętam. To chyba wtedy weszliśmy do Unii? - odpowiada przypadkowy przechodzień.
Stan świadomości obywateli nie jest zaskoczeniem dla Waldemara Bartosza, przewodniczącego zarządu regionu świętokrzyskiego NSZZ "Solidarność". - Ludzie i instytucje, na których ciąży obowiązek przypominania o tych wydarzeniach, powinni tę rocznicę przypominać. Myślę o oświacie, samorządzie, rządzie, parlamencie, o ludziach, którzy byli siłą sprawczą w tamtych czasach. To niepisany obowiązek, powinność moralna - mówi. - Kłótnie psują pamięć historyczną. Po co ktoś ma się zastanawiać nad sensem rocznicy, skoro politycy się o to kłócą. Ludzie wypierają tę rocznicę, bo nie lubią kłótni - dodaje.
MECHANIZM AMNEZJI
Socjolog Andrzej Kościołek takie wyparcie nazywa mechanizmem amnezji. Jego zdaniem to właśnie politycy wprawili ów mechanizm w ruch, odbierając nam pamięć. - Wydarzenia z 4 czerwca są zbyt świeże, nie obrosły w rytuały, są przedmiotem polityki, a to nie skłania do dbałości i obudowywania ich w symbolikę. Są w Polsce siły, które pragną sobie przywłaszczyć możliwość posługiwania się tymi symbolami. To jest szkodliwe dla nas jako społeczeństwa. Ten sposób działania prowadzi do dzielenia, a nie integrowania - uważa. - Coś, co staje się przykre, jest objęte społeczną amnezją, wyrzucamy to, bo staje się puste. Pamięć historyczna jest tym, co powinno być fundamentem tradycji, a jest przedmiotem gierek małych ludzi, którzy robią z tego doraźny interes - dodaje.
Andrzej Kościołek podkreśla jeszcze jeden aspekt. - Po dwudziestu latach nie nauczyliśmy się cenić przeszłości i szukać w niej tych ważnych, znaczących momentów. Najbardziej lubimy płakać nad porażkami, pomijając fakt, że 4 czerwca odnieśliśmy jedno z naszych największych zwycięstw. Świetnie potrafimy przegrywać, a zwycięstwa zaczynamy sobie wydzierać. Ci, którzy najmniej mieli w tym udziału, chcą sobie je przywłaszczyć. To nie jest ich zwycięstwo. To jest nasze zwycięstwo - zaznacza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?