Polska - Holandia 33:22 (16:8)
Polska: Szmal (12) Wichary (5) - Wiśniewski 3, Krajewski 3 - M. Jurecki 5, Kubisztal 1, Jurkiewicz - Rosiński 4 (1), Jaszka 3 - K. Lijewski 3, Paczkowski 1 - Orzechowski 4 (2), Bartczak 3 - B. Jurecki 3, Grabarczyk, Jankowski. Kary: 10 minut.
Holandia: Schellekens (7), Hoiting - Haenen 6, Adams 4, Sluijters 3, Miedema 2, Verjans 1, Leenders 1, Remer 1, Schagen 1, Smits 1, van Schie 1, Snijders 1, Vink, Boomhouwer, Kary: 10 minut.
Sędziowali: S. Pandzić oraz B. Satordzija (Bośnia i Hercegowina). Widzów: 5000.
Przebieg: 0:2, 1:2, 1:3, 5:3, 5:4, 10:4, 10:5, 13:5, 13:6, 14:6, 14:7, 15:7, 15:8, 16:8 - 17:8, 17:9, 18:9, 18:10, 19:10, 19:11, 20:11, 20:12, 25:12, 25:13, 28:13, 28:15, 30:15, 30:16, 31:16, 31:17, 31:18, 32:18, 32:20, 33:20, 33:22.
Oba zespoły zagrały w mocno odmłodzonych składach. Z gry w naszej drużynie narodowej zrezygnowali Grzegorz Tkaczyk i Karol Bielecki, w holenderskiej z tego samego powodu zabrakło między innymi znanych kieleckim kibicom Bartosza Konitza i Marka Bulta. W biało-czerwonych barwach z powodu kontuzji nie mógł zagrać również Marcin Lijewski, etatowy dotąd lewoskrzydłowy naszej kadry Tomasz Tłuczyński nie został powołany, a grający również na tej pozycji Mateusz Jachlewski w ostatnim momencie zrezygnował z reprezentowania barw narodowych. Stąd w drużynie Bieglera znaleźli się zawodnicy, którzy albo dawno w kadrze nie grali (Michał Kubisztal), albo grali dotąd sporadycznie lub nawet debiutowali (Paweł Paczkowski, Przemysław Krajewski, czy znany z występów w Vive Kielce Michał Bartczak).
Biegler rozpoczął kielecką linią rozegrania - na boisku pojawili się Michał Jurecki, Tomasz Rosiński i Krzysztof Lijewski. W bramce stał Sławomir Szmal, a do obrony wchodził Piotr Grabarczyk - cała piątka zawodników Vive Targi Kielce pojawiła się więc na boisku dość szybko.
Początek spotkania nie był jednak dla naszej drużyny udany, a to ze względu na słabą skuteczność naszych graczy. Trwało to jednak tylko chwilę. Potem gra "biało-czerwonych", zarówno w ataku, jak i w obronie, wyraźnie się rozkręciła. Bardzo dobrze bronił Szmal, dużo rzutów Holendrów w ogóle do niego nie docierało, bo lądowało na polskim bloku. Atak naszego zespołu był poukładany, błędów w rozegraniu piłki - niewiele, zdobywane bramki rozkładały się równomiernie na wszystkie pozycje.
W 14 minucie po ładnym rzucie Rosińskiego Polska prowadziła 10:4 i w tym momencie wiadomo było, że mecz do kategorii zaciętych należał nie będzie, choć trzeba przyznać, że potem Holendrzy zaprezentowali kilka ładnych akcji i efektownych rzutów. Mały przestój przydarzył się jeszcze gospodarzom w końcówce pierwszej połowy (między 19 a 25 minutą nie zdobyli gola), ale wynikało to po części z przeorganizowania naszego zespołu - na boisku pojawili się Kubisztal, Paczkowski i Bartłomiej Jaszka.
Po przerwie na plac wrócił "stary" skład, który szybko zaczął budować przewagę. Przewaga naszego zespołu sięgnęła 15 bramek (49 minuta - 30:15). W końcówce znów na boisku pojawili się zmiennicy i znów Holendrzy odrobili kilka bramek.
Michael Biegler rozpoczął eliminacje podobnie jak Bogdan Wenta, który w swoim debiucie w grze o punkty, w styczniu 2005 roku wygrał w Radomiu z Holandią 32:25.
Kolejny mecz Polacy rozegrają 4 listopada z Ukrainą. Spotkanie odbędzie się w Zaporożu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?