Polski Ład w świętokrzyskiej służbie zdrowia. Koniec kolejek i ogromny zastrzyk gotówki? Komentują dyrektorzy

O nowych reformach Prawa i Sprawiedliwości słyszało się już od dawno. "Premiera" Polskiego Ładu (wcześniejsza nazwa to Nowy Ład) miała odbyć się 20 marca, jednak z uwagi na trzecią falę pandemii została przesunięta na późniejszy termin. W sobotę o godzinie 10 odbyła się konferencja prezentująca założenia.

Polski Ład ma obejmować pięć filarów:

1. Służba zdrowia.
2. Bardziej sprawiedliwy system podatkowy.
3. Emerytura do 2500 złotych bez podatku.
4. Mieszkania bez wkładu własnego.
5. Wielki program inwestycyjny.

Jeśli chodzi o służbę zdrowia to bardzo ważna zmianą byłby solidny zastrzyk gotówki, ponieważ nakłady finansowe do 2023 roku miałyby wzrosnąć do 6 procent PKB, czyli około 160 miliardów złotych. W 2027 roku ma to być już 7 procent. Ponadto szef Prawa i Sprawiedliwości i wicepremier Jarosław Kaczyński zapowiedział większą koordynację leczenia onkologicznego i kardiologicznego. Mają również powstać instytucje, które pomogą w rozwoju i modernizacji szpitali. W planach jest także modernizacja szpitali i przychodni, zlikwidowanie limitów do specjalistów czy usprawnienie nocnej pomocy lekarskiej.

O zdanie na temat zmian dotyczących służby zdrowia zapytaliśmy dyrektorów świętokrzyskich szpitali. Zgodnie twierdzą, że reforma jest czymś, co powinno w końcu nastąpić.

- Myślę, że jest to bardzo dobry kierunek. Środki przeznaczone na modernizację szpitali są czymś niezbędnym, ponieważ koronawirus pokazał, jak dużo jest w tej kwestii do nadrobienia. Wzrost nakładów na służbę zdrowia też jest czymś na co długo czekaliśmy i mam nadzieję, że większość z tych pieniędzy zostanie przeznaczonych właśnie na szpitale, które mają najwięcej potrzeb. Tak naprawdę te zmiany pozwolą nam dotrzeć do rozwiązań, które są już normą w krajach europejskich. To dobra droga i dobre plany, po raz pierwszy od wielu lat – powiedział Wojciech Przybylski, dyrektor szpitala w Końskich.

Kilka uwag do Polskiego Ładu ma Grzegorz Lasak, dyrektor Szpitala w Busku-Zdroju. - Faktycznie te zmiany są potrzebne i ja jako dyrektor szpitala na nie liczę. Niezbędnym jest zmodernizowanie szpitali, by spełniały obecne standardy. Brakuje mi jednak ważnych punktów w tym programie i doprecyzowania. Ponieważ jeśli chodzi o dostępność do lekarza oraz kolejki na SOR-ach to się tutaj nic nie zmieni. Podstawowym problemem, który wymagałby rozwiązania jest przerzucanie leczenia pacjentów i odpowiedzialności za leczenie z lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej na Izby Przyjęć, SOR-y, szpitale. Chodzi tu właśnie o finansowanie, ponieważ szpitale mają ryczałty, a przychodnie stawki kapitacyjne. Weźmy za przykład spory ośrodek zdrowia, do którego zapisani są mieszkańcy niewielkiej gminy. Lekarze tam zatrudnieni mają pieniądze od zadeklarowanego pacjenta, a nie tego, który był. A to bardzo dobry interes. I tak niektórzy lekarze podstawowej opieki zdrowotnej unikają przepisywania większej liczby badań, aby nie ponosić kosztów, a w zamian pacjenta odsyłają do szpitala. Pokazała to też pandemia. Wiele ośrodków zamknęło się przed ludźmi, a na SOR-ach byli pacjenci z gorączką. Polski Ład nie zakłada reform w tym temacie. Moim zdaniem najpierw systemowi zdrowia powinna zostać postawiona diagnoza, czyli ile i na co idą pieniądze, a dopiero później wdrożone powinny zostać odpowiednie reformy leczące ten system. A jest niestety odwrotnie. Planowane zmiany są na plus, ale dodałbym jeszcze kilka istotnych kwestii – mówi Grzegorz Lasak.