Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad 100 pedagogów na L4. Dlaczego włoszczowscy nauczyciele rozchorowali się masowo przed feriami?

Rafał Banaszek
Rafał Banaszek
Najwięcej nauczycieli zachorowało we włoszczowskiej „dwójce” – 75,5 procent całego grona.
Najwięcej nauczycieli zachorowało we włoszczowskiej „dwójce” – 75,5 procent całego grona. Rafał Banaszek
Minął tydzień, jak burmistrz Włoszczowy musiał odwołać zajęcia w trzech zespołach placówek oświatowych w gminie. Powód? Ponad 70 procent zatrudnionych tam nauczycieli poszło na zwolnienia chorobowe tuż przed feriami.

Chodzi o dwie szkoły podstawowe w mieście („jedynkę” i „dwójkę”) oraz placówkę w Koniecznie. Nauczyciele z tych szkół w ostatnim tygodniu przed feriami, w właściwie od 9 do 11 stycznia, masowo się rozchorowali, dostarczając zwolnienia L4. Burmistrz Grzegorz Dziubek zmuszony był odwołać zajęcia.

- Była konieczność zawieszenia zajęć dydaktycznych z uwagi na dużą ilość zwolnień lekarskich, jakie dostarczyli nauczyciele w tych placówkach i niemożliwością zabezpieczenia zastępstw – odpowiada burmistrz Włoszczowy.

Na 144 nauczycieli zatrudnionych w tych szkołach, aż 106 poszło na L4. Stanowiło to od 72 do 75 procent grona pedagogicznego tych placówek!

- Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby 75 procent nauczycieli w naszej szkole poszło na zwolnienia. To była trudna sytuacja, która doprowadziła do dezorganizacji pracy szkoły. Byłem tym faktem zaskoczony – przyznaje Zbigniew Hamera, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 2 imienia Partyzantów Ziemi Włoszczowskiej.

- Już od poniedziałku przed feriami otrzymywałem zwolnienia L4, których kulminacja nastąpiła od połowu zeszłego tygodnia. Z powodu problemów z zapewnieniem zajęć dydaktycznych dla dzieci, skierowałem pismo do burmistrza z prośbą o zawieszenie zajęć. Poinformowaliśmy rodziców o odwołaniu zajęć. Podczas nieobecności większości nauczycieli, szkoła była cały czas otwarta, odbywały się w niej zajęcia wychowawcze, działała świetlica i przedszkole – dodaje dyrektor Hamera.

Informacje potwierdza burmistrz Włoszczowy. – Wszystkie szkoły funkcjonowały, nie były zamknięte. Zapewniliśmy dzieciom opiekę w szkole, dożywienie oraz dowozy – podkreśla Grzegorz Dziubek.

Na pytanie, jaki był powód, że tylu nauczycieli nagle rozchorowało się w jednym czasie, włodarz nie umiał odpowiedzieć. - Ktoś takie zwolnienia wydał. Ktoś jest chory, to wiadomo, że nie może pracować – ucinał dyplomatycznie burmistrz.

- Jak wszyscy słyszymy, nauczyciele przygotowują się do oficjalnego strajku. Chcą wynegocjować podwyżki płac, obecnie trwają negocjacje związków zawodowych z Ministerstwem Edukacji Narodowej – tłumaczył Grzegorz Dziubek.

- Ja bym tylko oczekiwał tego, że jeżeli będą zapowiedziane podwyżki dla nauczycieli, to żeby ministerstwo wywiązało się z obietnic w całości. Oby nie było tak, że dostaniemy część subwencji na wynagrodzenia, a pozostałą część będziemy musieli sfinansować ze środków własnych, oczywiście kosztem innych inwestycji – podkreślał Dziubek.

Ciekawostką jest fakt, że do zmasowanej akcji chorobowej przystąpiły tylko trzy szkoły na sześć wszystkich w gminie Włoszczowa i – jak się okazało - były to pierwsze podstawówki w naszym województwie. Dlaczego nie poszły tym śladem Kurzelów, Czarnca, czy chociażby Bebelno?

- Nasi nauczyciele nie mają powodu do strajkowania. Nas nie obowiązuje Karta Nauczyciela. Zarobki w naszej szkole są satysfakcjonujące dla zatrudnionych tutaj nauczycieli – odpowiada krótko Jerzy Suliga, dyrektor Szkoły Podstawowej imienia Wincentego Przybyszewskiego w Bebelnie, którą to placówkę od 2012 roku prowadzi Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Edukacji Nasze Dzieci w Naszej Szkole.

Grzegorz Dziubek nie wie, jak będzie po feriach, czy sytuacja z masowymi zwolnieniami L4 nauczycieli powtórzy się, czy była to tylko jednorazowa akcja.

Co na to ZNP? - Popieramy to, że nauczyciele dbają o swoje zdrowie – odpowiada Bożena Jasiowska, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa we Włoszczowie, członek zarządu głównego ZNP. Dodaje, ze związek nie miał nic wspólnego z tą akcją i jej nie organizował. - Prawdopodobnie nauczyciele skrzyknęli się w mediach społecznościowych – wtrąca prezes Jasiowska.

W minionym roku gmina Włoszczowa dołożyła do oświaty blisko 6 milionów złotych własnych środków, ponieważ rządowa subwencja była o tyle za mała (powinna wynosić około 20 milionów, a była na poziomie 14 milionów). Z roku na rok brakuje coraz więcej pieniędzy na szkolnictwo, a samorządy nie są w stanie ponosić takich wydatków.

Rocznie gmina Włoszczowa wydaje na pensje nauczycieli w szkołach ponad 12 milionów złotych. Zarabiają oni tutaj średnio (bez godzin ponadwymiarowych): stażysta – 1800 złotych netto (na rękę), kontraktowy – 1900 złotych, mianowany – 2400 złotych i dyplomowany – 2900 złotych. Pedagodzy domagają się 1000 złotych brutto podwyżki. Do 8 lutego ZNP ma poinformować dyrektorów szkół o planowanym strajku nauczycieli.

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Nie wiesz z kim pójdziesz na studniówkę? Skorzystaj z naszego generatora studniówkowego!


Ile kosztuje wychowanie dziecka w Polsce? Jest droższe niż myślisz!



Co nas wkurza w zimie na polskich drogach?



Praca marzeń. 10 najlepszych ofert pracy skierowanych do Polaków




One urodzą w 2019. Indzie nowe baby boom



Co wiesz o prowadzeniu auta zimą? Quiz


ZOBACZ TAKŻE: FLESZ. Jedziesz na ferie? Niewiedza może Cię drogo kosztować

Źródło:vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie