Koncert w Busku Zdroju rozpoczyna europejską trasę Nigela Kennedyego i jego kwintetu. Promować będą najnowszą płytę Shhhh i jeśli reakcja w innych salach będzie taka jak w Busku sukces mają zagwarantowany.
Bo buska publiczność bawiła się świetnie. Jazzowe i jazzujące kawałki bardzo przypadły jej do gustu, chociaż czasami od natężenia dźwięku można było ogłuchnąć.
Nigel grał najnowsze kompozycje m.in. Father and son, Hills of Saturn, ale na życzenie publiczności, na bis przypomniał ognistego czardasza we własnej aranżacji. Bawił się przy tym świetnie, widać było, że gra daje mu ogromnie dużo radości. Kiedy ze skrzypcami zszedł między publiczność i zaczął grać dla pań całując je po rękach zachwyt był jeszcze większy a on nie krył podziwu dla polskich dziewczyn. Z radością oddał im bukiet kwiatów.
Nie mogąc inaczej opuścić sceny, by uspokoić publiczność, która żegnała go owacją na stojąco zagrał wyciszający kawałek "After rain"
Po trwającym prawie dwie godziny koncercie miał siłę by rozdawać autografy. Podpisał ich grubo ponad setkę, zapozował do tyluż zdjęć. Z każdym starał się porozmawiać, a gdy dostawał całusa od dziewczyn krzyczał, że jest szczęśliwym facetem. Na żonie Agnieszce nie robiło to wrażenia. Nigel życzył powodzenia młodym skrzypkom i wszystkim młodym muzykom obiecując, że jak da radę wpadnie na ich koncert. A na razie sam pojechał koncertować do Wielkiej Brytanii, ale gdy wróci zagra na Woodstocku a potem we Wrocławiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?