Zgodnie z obowiązującymi przepisami fiskalnymi korzystanie przez pracownika ze służbowego auta w czasie wolnym od wykonywania zajęć zawodowych uznaje się za przychód. Tak zwaną wartość pieniężną nieodpłatnego świadczenia z tego tytułu podzielono na dwie kategorie w zależności od pojemności silnika spalinowego: 250 złotych miesięcznie dla pojazdów do 1600 centymetrów sześciennych oraz 400 złotych miesięcznie w przypadku aut powyżej 1600 centymetrów sześciennych. Te kwoty włącza się do pensji, a następnie od całości nalicza podatek dochodowy.
Jak jednak zauważył świętokrzyski poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Cyrański, ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych nie reguluje kwestii korzystania do prywatnych celów z pojazdów o napędzie… elektrycznym. Dlatego w ostatnim czasie dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej opublikował interpretację indywidualną dotyczącą ryczałtowego rozliczenia pracowników używających „elektryków”.
Zdaniem Adama Cyrańskiego stanowisko organu skarbowego zmierza do dodatkowego opodatkowania pracowników, którzy doładują samochód elektryczny w domu. I, jak zaznacza poseł, obecny rozwój technologii oraz brak jasnych wytycznych Ministerstwa Finansów odnośnie samochodów z napędem elektrycznym pokazuje, że artykuł 12 ustawy o PIT jest nieefektywnym elementem prawnym – nieefektywnym, bo niedostosowanym do realiów rynkowych i rozwoju przedsiębiorstw, które buduję floty aut zasilane niekonwencjonalnymi źródłami energii.
- Tymczasem zgodnie z ustawą prawo o ruchu drogowym samochód elektryczny jest pojazdem w pełni zakresu interpretacyjnego wskazanego w powołanej ustawie. Jeżeli zatem jest tak, że niezależnie od rodzaju „paliwa”, którym napędzane są samochody, na gruncie jednej ustawy są one traktowane w ten sam sposób, to na gruncie innych ustaw, w tym wypadku ustawy o PIT, powinny być one traktowane w ten sam sposób. Z interpretacji indywidulanej wydanej przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej wynika jednak co innego – mówi Adam Cyrański.
Jak podkreśla poseł, „niedobory” prawne ustawy o PIT świadczą o problemach rządzących z możliwością szybkiego dostosowania się do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości, w której dominują nowoczesne technologie. Według Adama Cyrańskiego, konieczne są zmiany w prawodawstwie podatkowym – i to nie tylko ze względu na rozbieżności interpretacyjne, co zawsze stanowi barierę w prowadzeniu działalności gospodarczej.
- Pojazdy elektryczne mogą być wykorzystane w każdym przedsiębiorstwie, a ich opłacalność zastosowania jest kryterium najważniejszym dla rozwoju tej dziedziny gospodarki. Dodatkowym bodźcem reformy ustawy jest fakt, iż w przyszłości nie będzie jedynie pojazdów o źródle zasilania prądem, ale również pojazdy zasilane wodorem. Moim zdaniem brak legislacyjnego zaplecza dla obu tych rozwiązań jest jedynie dowodem dla nieprzystosowania kraju na potrzeby wdrażania i rozwoju nowych technologii. Hamulcem rozwoju staje się argumentacja organu administracji państwowej, co najmniej chybiona i oparta o niepraktyczne i nielogiczne podejście do tematu – podkreśla Adam Cyrański. Poseł dodaje, że premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie mówił o planach rozwoju elektromobilności w Polsce.
Poseł złożył w tej sprawie interpelację do ministra finansów.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?