Para numer 1
Para numer 1
Beata Misztal
Skrzypaczka w zespole klezmerskim Chmielnikers, nauczyciel gry na skrzypcach w Młodzieżowym Domu Kultury w Kielcach.
Łukasz Mojecki
Wokalista. Artysta, który na co dzień pracuje w Urzędzie Stanu Cywilnego w Masłowie.
- Zawsze lubiłem tańczyć i wydawało mi się, że umiem. Już zszedłem na ziemię. Taniec to trudna sztuka - mówi Łukasz Mojecki. On, razem z Beatą Misztal, jako para numer jeden startują w show "Świętokrzyskie Gwiazdy Tańczą".
- Fajnie się patrzy, jak ktoś tańczy, lecz podejrzewam, że gdy przyjdzie samemu wykonać figury, to będzie to jak zderzenie z wielką górą lodową, ale nic.. Wyzwania są od tego, żeby je podejmować - tak jeszcze kilka tygodni temu o udziale w zabawie mówiła Beata Misztal. Po pierwszej serii treningów czas zweryfikować to zdanie.
BALANSE I SZTYWNE KOLANA
- Dzisiaj już to wiem. Zetknęłam się z tą górą lodową, jaką jest walc - śmieje się skrzypaczka zespołu Chmielnikers. - Z krokami nie mam problemu, natomiast ciężko jest mi zapanować nad ciałem. Żeby pięknie zatańczyć potrzeba dużo czasu. Miesiąc, czy dwa ćwiczeń to za mało - na poważnie dodaje.
Kontakt z tańcem podczas przygotowań do konkursu sprowadził na ziemię także Łukasza Mojeckiego. - Wcześniej mi się wydawało, że taniec dobrze mi wychodzi. Już tak nie uważam. Najgorsze są te wszystkie balanse, ugięcia nóg i gra ciałem, o czym Beata już wspominała. Dodatkowo mam problem z nogami, jak to mówi pan Włodek, mam sztywne kolana - przyznaje.
Ale aż tak źle nie jest, jakby się mogło wydawać po tych początkowych opisach. Najlepszym dowodem na to, że z zajęć na zajęcia para ta robi postępy są… buty.
- Łukasz na początku deptał po moich czarnych bucikach, kurz osadzał się na moich baletkach, więc po trzech zajęciach musiałam je zmienić. Teraz widzę, ze nasze kolana się mijają, a buty są coraz bardziej czyste - żartuje Beata Misztal.
POCZUCIE HUMORU TO PODSTAWA
Bo choć trudności przerażają, to dobry humor ich nie opuszcza. Beata Misztal i Łukasz Mojecki potrafią się cieszyć z każdego, choćby najmniejszego sukcesu i z dystansem podchodzą do pomyłek.
- Na razie dogadujemy się, no i jeszcze nie doszło do rękoczynów. Mamy już opanowany początek i koniec walca. Teraz został nam tylko środek i będzie finisz - żartują.
- Jak to u mnie w wojsku mówili: wejście na piątkę, zejście na piątkę, to jest dziesięć, w środku dwója, to jest dwanaście. Ostatecznie wychodzi czwórka - śmieje się Włodzimierz Kwapisz, instruktor tej pary.
Beata Misztal cieszy się, że trafiła właśnie do jego grupy. - Już jako mała dziewczynka chciałam tańczyć u pana Włodka. Wtedy jednak musiałam ćwiczyć grę na skrzypcach, więc tylko patrzyłam, jak moja koleżanka się u niego uczy. Teraz i ja dostałam taką szansę i bardzo się z niej cieszę. Podczas pierwszej prezentacji może nie pokażemy się tak pięknie, jak sobie to wymarzyłam, ale cieszę się, że opanuję przynajmniej podstawy tańca - przyznaje Beata Misztal.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?