[galeria_glowna]
Mimo, że pogoda w sobotę raczej nie nastrajała do spacerów, na Wielkanocnej Giełdzie w kieleckim Plastyku pojawił się całkiem spory tłumek gości. Wśród zapachu werniksu i farb składano sobie wielkanocne życzenia, znajomi z dawnych lat odnawiali szkolne kontakty, a przede wszystkim wypatrywali pięknych rzeczy dla siebie, rodziny, przyjaciół i domu. A mogli wybierać wśród dziesiątek prac przygotowanych przez uczniów wszystkich klas - od pierwszej do rocznika dyplomowego z malarstwa i grafiki, rzeźby, ceramiki, gobeliniarstwa, technik pozłotniczych. Dużą popularnością cieszyły się ceramiczne donice i rzeźby ogrodowe oraz wielkanocne dekoracje - kartki, pisanki, baranki. Ceny różne, już od 10 złotych można było kupić grafiki z motywem wielkanocnego baranka (w sam raz na niestandardową kartkę świąteczną), 50 - 100 zł za zestaw ceramicznych kubków, 150 zł za gobelin, czy coś dużego kalibru: 2500 złotych za gobelin - parawan z motywem pawi w drewnianej, secesyjnej ramie (na przykład do sypialni lub salonu w stylu art deco).
- Podczas giełd, które odbywają się dwa razy do roku ma mikołajki i Wielkanoc nasi uczniowie mają możliwość zaprezentowania swoich umiejętności. Jest to też okazja do tego, żeby kielczanie mogli mieć coś autentycznego, autorskiego w swoich domach. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży prac przeznaczamy na zakup materiałów dla roczników dyplomowych, żeby uczniowie mogli pokazać swoje mistrzostwo wykonując kopie w skali 1 do 1, co wiąże się z dużymi kosztami - wyjaśnia Sylwia Kuszewska, nauczycielka historii sztuki i zastępca kierownika pracowni artystycznej w Plastyku.
Wielu odwiedzających giełdę w Plastyku to jej stali bywalcy. Państwo Paulina i Radosław Zaborkowie od lat przychodzą tu, żeby kupić oryginalny prezent dla przyjaciół lub coś ładnego do domu. - Zimą kupiłam piękną kopię impresjonistycznego obrazu przedstawiającego "Folies Bergere". Dziś wypatrzyliśmy parę drobiazgów z motywem wiosennym, ale jeszcze się poprzyglądamy, pewnie coś wybierzemy - mówi Paulina Zaborek. - Zakupy traktujemy również jako pomoc dla młodych talentów, kibicujemy im, sprawdzamy w Internecie, czy się rozwijają, jakie sukcesy odnoszą. Inwestycja w sztukę i artystów ma sens - uważa.
Roman Żak również regularnie z rodziną bywa na plastycznych giełdach. - Czasem zdarzają się miłe odkrycia. Kiedyś nabyłem tu obraz i po latach postanowiłem sprawdzić, co robi jego autorka. Okazało się, że jest adiunktem na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Proszę, jak dobrze zainwestowałem - opowiada z uśmiechem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?