Potężny pożar łąk i lasów w gminie Brody w powiecie starachowickim - na miejscu działały 33 zastępy

Jak przekazywał straszy kapitan Marcin Bajur, rzecznik prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej początkowo ogień obejmował około 10 hektarów nieużytków, pożar przedostał się do lasu w okolicach gminy Brody. O godzinie 16.30 strażacy informowali, że ogień mógł objąć nawet kilkadziesiąt hektarów, po kilku godzinach mowa było o nawet 60 hektarach.

- Na miejscu obecnie działa 24 zastępy z terenu powiatu starachowickiego, ostrowieckiego i skarżyskiego. W drodze są kolejne zastępy, pożar szybko się rozprzestrzenia - informowali na bieżąco dyżurni z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa świętokrzyskiej straży pożarnej.

W akcję włączony był też samolot ratowniczy, dromader dokonał kilku zrzutów wody na palący się teren.

Konrad Dąbrowski ze starachowickiej straży pożarnej informował: - Samolot gaśniczy dokonał co najmniej dwóch zrzutów wody z wysokości. Teren, na którym doszło do pożaru jest trudny, dojazd jest bardzo ciężki. Niestety też w okolicach są torfowiska, które - jeśli dojdzie tam do pożaru - mogą tlić się nawet przez dni i tygodnie. Mamy nadzieję jednak, że pożar jest powierzchniowy, torf jest wciąż mokry po zimie i ogień go nie obejmie - wyjaśniał starachowicki ratownik.

Pożar, jak mówił mógł obejmować nawet 20 hektarów terenu. - Dojechały do nas siły i środki z ościennych gmin, czekamy też na ciężkie samochody z powiatu kieleckiego.

Na miejsce przybyła grupa operacyjna komendanta wojewódzkiego a także kompania gaśnicza z terenu województwa świętokrzyskiego.

Po godzinie 19 strażacy informowali, że ogień udało się opanować w okolicach miejscowości Połągiew. Tam dało się go ograniczyć w pobliżu torów kolejowych. Cały czas z ogniem walczy ponad 140 ratowników z 33 zastępów. Sukcesywnie organizowane będą podmiany strażaków.

O poranku na miejscu zostały już tylko dwa zastępy ratownicze, które dozorowały teren. Ostatecznie ogień pochłonął ponad 30 hektarów terenu.