- To, jak wygląda nasza gra, to tylko i wyłącznie nasza wina - mówią szczypiorniści Vive Targi Kielce.
- Wszystko ze strony klubu jest w całkowitym porządku. To, jak wygląda nasza gra, to tylko i wyłącznie nasza wina - mówił po sobotnim meczu w Dunkierce kapitan piłkarzy ręcznych Vive Targi Kielce, Grzegorz Tkaczyk.
Kielczanie przegrali trzeci mecz z rzędu w rozgrywkach Ligi Mistrzów. I to przegrali (25:30) z ostatnią drużyną w tabeli naszej grupy Ligi Mistrzów, francuską Dunkierką, debiutantem w Lidze Mistrzów, który dotąd nie zdobył nawet punktu. Przez 40 minut gra naszego zespołu wyglądała jako-tako, ale ostatnia faza meczu była wręcz katastrofalna. Nic dziwnego, że kibice doszukują się pozasportowych powodów takiej formy mistrzów Polski.
Sami zawodnicy naszej drużyny nie wiedzą, co się z nimi dzieje. - Na pewno nikt nie przeszedł obok meczu. Każdy chciał jak najlepiej, chociaż najlepiej nie wychodziło, również z mojej strony - mówił Michał Jurecki.
Wszelkie spekulacje na temat pozaboiskowych przyczyn boiskowej nędzy starał się ucinać kapitan zespołu, Grzegorz Tkaczyk: - Wszystko ze strony klubu jest w całkowitym porządku i nie należy się doszukiwać żadnych podtekstów. To, jak wygląda nasza gra, to tylko i wyłącznie nasza wina - mówił Tkaczyk.
CIĄGLE NA KOLANACH
- Jakoś nie możemy podnieść się z kolan i ostatnie trzy mecze w Lidze Mistrzów pokazały, że jesteśmy w jakimś marazmie. Trudno nam z tego wyjść. Nie znaleźliśmy na dzień dzisiejszy recepty na to, a szkoda, bo tracimy punkty. Do 40 minuty kontrolowaliśmy mecz, potem pojawiła się jakaś inna drużyna, która tylko z nazwy przypominała Vive Targi Kielce - mówił Krzysztof Lijewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?