Pożar w Połańcu. Dwie osoby ranne, kilkanaście ewakuowano

Sygnał o pożarze staszowcy strażacy otrzymali kilka minut przed 2 w nocy. Zaalarmował ich jeden z mieszkańców bloku przy ulicy Czarnieckiego, mówiąc że z okna na trzecim piętrze wydobywa się gęsty dym.

Na miejsce błyskawicznie pojechały trzy zastępy straży pożarnej, karetki pogotowia i policjanci, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce. - Stróże prawa próbowali dostać się do mieszkania, ale gdy okazało się, że drzwi wejściowe są zamknięte, mundurowi wyważyli je. Pomimo bardzo silnego zadymienia funkcjonariusze weszli do środka i wynieśli na zewnątrz nieprzytomną kobietę. Policjanci w głębi mieszkania zauważyli też leżącego mężczyznę i przybyłym na miejsce strażakom wskazali miejsce w którym przebywa. Strażacy wyposażeni w specjalistyczny sprzęt szybko wydostali z mieszkania drugą z osób - relacjonuje przebieg wydarzeń Barbara Czernikowska - Kajtek rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.
Dwie nieprzytomne osoby, 71 - letnia kobieta i jej 45 - letni syn w ciężkim stanie, z objawami zatrucia tlenkiem węgla, trafili do szpitala powiatowego w Staszowie. Mężczyzna w wyniku pożaru doznał również poparzenia twarzy oraz kończyn dolnych i górnych.

W wyniku pożaru ratownicy zaradzili ewakuację kilkunastu osób z mieszkań położonych powyżej. - Na czas gaszenia pożaru i przewietrzania pomieszczeń ewakuowano osiemnaście osób. Prawdopodobną przyczyną pożaru mogło być zaprószenie ognia. Trwa wyjaśnianie przyczyn i okoliczności tego zdarzenia - mówi Jarosław Pławski zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Staszowie.

Akcja strażaków trwała ponad 2,5 godziny. Dopiero nad ranem, około godziny 5, mieszkańcy ewakuowani z bloku przy ulicy Czarnieckiego mogli powrócić do swoich mieszkań.