Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownica oskarża wójta Lipnika o mobbing

Michał LESZCZYŃSKI
Józef Bulira, wójt gminy Lipnik w towarzystwie swojego pełnomocnika wchodzi na salę rozpraw sandomierskiego Wydziału Pracy Sądu Rejonowego w Sandomierzu.
Józef Bulira, wójt gminy Lipnik w towarzystwie swojego pełnomocnika wchodzi na salę rozpraw sandomierskiego Wydziału Pracy Sądu Rejonowego w Sandomierzu. Michał Leszczyński
Małgorzata Modras, pracownica Urzędu Gminy w Lipniku pozwała Józefa Bulirę, wójta tej gminy o dyskryminację i mobbing.

Konto "950" i mobbing

Konto "950" i mobbing

Konto "950" to konto księgowe w Urzedzie Gminy w Lipniku, na którym księgowane są pieniądze związane z dotacjami strukturalnymi. Mobbing oznacza prześladowanie podwładnego lub współpracownika w miejscu pracy. Według kodeksu pracy, mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników. Osobą dopuszczającą się mobbingu wcale nie musi być pracodawcą, lecz może to być przełożony lub współpracownik. Pracodawca jest obowiązany przeciwdziałać mobbingowi.

Pierwsza rozprawa odbyła się w poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Sandomierzu. Małgorzata Modras, zastępca skarbnika gminy zarzuca wójtowi między innymi poniżanie jej w oczach pracowników oraz wystawienie negatywnej oceny pracowniczej.

Józef Bulira odpiera zarzuty. Mówi, że w ostatnim czasie kobieta awansowała na zastępcę skarbnika, a pomimo negatywnej oceny pracy, otrzymała w pełnych wysokościach trzynastą pensję i nagrodę roczną. Bulira w rozmowie z "Echem Dnia" powiedział, że od ubiegłorocznych wyborów samorządowych na jego osobę trwa poważna nagonka. Zdaniem Buliry, rozprawa jest kontynuacją tych wydarzeń.

OCENA NEGATYWNA

W poniedziałek przed Sądem Pracy odpowiadali Małgorzata Modras i Józef Bulira. Kobieta mówiła, że w Urzędzie Gminy w Lipniku pracuje od 1 stycznia 2004 roku, obecnie na stanowisku zastępca skarbnika urzędu.

- Trzynastego grudnia ubiegłego roku zostałam wezwana do gabinetu pana wójta, w którym oprócz wójta byli: Teresa Kwiatkowska, skarbnik, Anna Wójcik, kadrowa i Wojciech Zdyb, sekretarz. Rozmowa dotyczyła mojej pracy. Pani skarbnik wytknęła mi, że źle księguję na kontach "950" i "140" - relacjonowała Małgorzata Modras sędziemu Januszowi Wasieczko.

Kobieta przyznała, że na koncie księgowym "950" nie księgowała jak trzeba, gdyż w tym czasie zastępowała koleżankę. Co do konta "140" - mówiła Modras - zarzut jest nieprawdziwy.

- Wójt rozmawiał ze mną kontach, które przedstawiła mu pani skarbnik. Spotkanie zakończyło się oceną negatywną. Wójt powiedział do mnie, że jestem patałachem - dodała zastępca głównej księgowej. - Odwoływałam się od negatywnej oceny, ale została podtrzymana.
Sędzia dopytywał, na czym, zdaniem powódki, miał polegać mobing. - Ośmieszał mnie przy pracownikach. Mówił, że nie będę prowadziła już księgowości biblioteki i Gminnego Ośrodka Kultury. Jako powód podał zalecenia pokontrolne Regionalnej Izby Obrachunkowej.

- I na czym jeszcze polegał mobbing? - dopytywał sędzia Wasieczko. - Raz było takie wydarzenie: przyszedł wójt do pokoju i powiedział, że na niego tyłek wypięłam. W tym czasie w pokoju była koleżanka Barbara Kusal.

NACISKI Z GÓRY I Z DOŁU

Innym przykładem mobbingu - kontynuowała Modras - było to, że zostałam przeniesiona do innego pokoju, w którym dwa razy w tygodniu urzęduje inspektor od zwalczania alkoholizmu.

- W styczniu 2010 roku została zatrudniona księgowa w Ośrodku Pomocy Społecznej i została przydzielona do mojego pokoju. Jej zadaniem było siedzenie i nic nie robienie - wyliczała. - Pierwszego listopada 2010 roku zostałam poproszona do pokoju sekretarza Wojciecha Zdyba. Wtedy powiedział mi, że lepiej abym zwolniła się z pracy, bo są naciski z góry i z dołu i powiedział, że jak się nie zwolnię, to zrobią nam mnie papiery. Później pani skarbnik zaczęła robić na mnie notatki, to, czego nie mam zrobione w dokumentach, a ja nie byłam w stanie wszystkiego zrobić, gdyż pod koniec roku w księgowości jest dużo pracy. Po tej rozmowie zostały sporządzone też notatki na nie prowadzenie na bieżąco konta "950" - wyjaśniała zastępca głównej księgowej.

Kobieta mówiła też, że od 9 stycznia do 22 kwietnia tego roku przebywała na zwolnieniu, którego powodem była depresja.
- Skąd wzięła się depresja? - pytał sędzia. - Związana z pracą - odpowiedziała powódka. - Depresję miałam po raz pierwszy. Nigdy nie zarzucano mi złej pracy. Odczułam, że moja grudniowa ocena związana jest ze słowami sekretarza.

Po wystąpieniu Małgorzaty Modras, na pytania sądu odpowiadał Józef Bulira, wójt gminy Lipnik. Zapytany przez sędziego, czy zgadza się ze słowami powódki, wójt odpowiedział: - Wszystko to insynuacje, trącanie o prawdę i mijanie się z nią. Ocenie podlegali wszyscy pracownicy, było to związane z zaleceniami Regionalnej Izby Obrachunkowej. Już w 2008 roku skarbniczka skarżyła się na złą pracę powódki. Powódka uchybienia tłumaczyła, brakiem informatyka źle wprowadzonymi danymi.

TAKTOWNE I ŁAGODNE

Sąd pytał wójta, czy cokolwiek wie o słowach sekretarza Zdyba o naciskach z góry i dołu, by kobieta zwolniła się z pracy. - Nic nie wiem. Nie polecałem sekretarzowi przeprowadzenia rozmowy z powódką. Kiedyś pytałem Zdyba, co dzieje się z naszą Małgosią. Chodziło mi o uchybienia w pracy. Wówczas Zdyb powiedział mi, że powódka do niego mówiła, iż sama wkrótce odejdzie z pracy.

Wójt powiedział, iż nie uważa, by kiedykolwiek gnębił Małgorzatę Modras lub mobbingował.

- Rozmawiałem z nią może 2, 3 razy w roku. Na jesieni 2009 roku awansowała na stanowisko zastępcy skarbnika, mimo negatywnej opinii sekretarza i skarbnika. Nie jest też prawdą, jakobym naśmiewał się z niej przy pracownikach. Mówiłem tylko, że nie wypada, by pracując w Urzędzie Gminy, prowadziła księgowość Gminnego Ośrodka Kultury i biblioteki. Przedstawiłem to w taki sposób, by było taktowne i łagodne.
Przed wyjaśnieniami stron, pełnomocnik wójta Buliry powiedział, że są chętni do zawarcia ugody polegającej na cofnięciu powództwa za zgodą strony pozwanej.

Pełnomocnik Małgorzaty Modras ripostował: - Wypłacicie kwotę i zmienicie ocenę, to pójdziemy na ugodę.
Małgorzata Modras jest siostrą Andrzeja Modrasa, kontrkandydata Buliry do fotela wójta Lipnika, startującego z Platformy Obywatelskiej. Józef Bulira wygrał w pierwszej turze zdobywając 1483 głosy. Na Modrasa głosowały 302 osoby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie