Pracownicy mówią, że od dawna nie otrzymują pensji w całości. Pracodawca wypłacał im po kilkaset złotych, a ostatnio, jak mówią - wcale.
W czwartek rano, jak mówi Agata Frejlich, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Opatowie, stróże prawa zostali wezwani do zakładu, bo załoga nie pozwoliła właścicielowi zabrać maszyn. - Nie wyjedzie stąd ani jeden samochód z maszynami - zapowiadał Krzysztof Chałupczak, przewodniczący zakładowej Solidarności.
Pracownicy poinformowali nas, że kierownictwo planowało wywieźć urządzenia do innej spółki w Ostrowcu Świętokrzyskim. Ostatecznie policja umożliwiła właścicielowi załadowanie sprzętu na samochód.
W czwartek po południu opatowscy stróże prawa informowali ponownie, że załoga tym razem nie chce wypuścić pojazdu z terenu firmy.
W październiku tego roku opatowską spółkę postawiono w stan likwidacji. Trzystuosobowa załoga otrzymała wypowiedzenia. Około stu pięćdziesięciu osób nadal pracowało, gdyż spółka wywiązywała się jeszcze z zaległych kontraktów. - W grudniu do sądu miał wpłynąć wniosek o upadłość - mówi przewodniczący Chałupczak. - Nie mamy informacji, aby wpłynął.
Gdyby procedura upadłościowa ruszyła, załoga otrzymałaby trzy ostatnie pensje z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że likwidator spółki wniosek o upadłość miał złożyć w czwartek, a maszyny nie należą już do Collar Textilu. Zostały sprzedane innej firmie.
W czwartek, dzwoniąc pod numer telefonu opatowskiego Collar Textilu, chcieliśmy rozmawiać z kierownictwem, prosiliśmy też o podanie numeru kontaktowego. Załoga nie umożliwiła nam kontaktu z zarządcą spółki.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?