- Nie zgadzamy się na tak niskie wynagrodzenie, jakie w tym momencie otrzymujemy. Wielu z nas zarabia najniższą krajową, a przecież wykonujemy naprawdę odpowiedzialną pracę – mówi Adrianna Picheta z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach. - Musimy być po części psychologiem, pielęgniarką i taksówkarzem. A wciąż nie jesteśmy doceniani. Poza tym dodatek terenowy wynosi od 14 lat tyle samo - 250 złotych - dodaje kobieta.
Kolejną sprawą, która boli kieleckich pracowników jest kwestia dodatków świątecznych z poprzednich lat. - Nasi podopieczni dostali od rządu po 250 złotych na osobę, czyli czteroosobowa rodzina otrzymała 1000 złotych pomocy. My nie dostaliśmy nawet złotówki. To nie jest wina poszczególnych ośrodków. Chodzi nam o to, aby zajęło się tym Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - wyjaśnia Pani Adrianna. - Minister Elżbieta Rafalska powinna się obudzić i zobaczyć, jak to wszystko wygląda. Bo na daną chwilę wielu naszych podopiecznych nie robiąc nic i otrzymując jedynie pomoc państwa ma więcej pieniędzy niż ludzie, którzy uczciwie pracują - podkreśla pracownica kieleckiego ośrodka.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?