Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Klubu Jeździeckiego w Pińczowie: Najpierw skoki i gonitwa, potem biesiada

Bartłomiej Bitner
Rozmowa z Antonim Chmielarskim, prezesem Ludowego Klubu Jeździeckiego „Ponidzie” w Pińczowie.

W sobotę, 7 listopada, na terenie klubu „Ponidzie” odbył się Hubertus, czyli obchody tradycyjnego święta myśliwych, leśników i jeźdźców. To wasza tradycyjna impreza…
Tak, organizujemy ją co roku. Hubertus wypada 3 listopada, ale ze względu na warunki pogodowe staramy się ją robić jeszcze w październiku. Teraz było inaczej.

Jak wyglądał tegoroczny Hubertus w pińczowskim Ludowym Klubie Jeździeckim?
Impreza rozpoczęła się błogosławieństwem udzielonym klubowi przez Gwardiana Klasztoru Franciszkanów - ojca Wojciecha Madeja. Następnie odbył się pokaz skoków na koniu przez przeszkody, a po nim przejażdżka konno w teren. W tym roku jeźdźcy udali się w okolice Ko­perni, a podróżowali polnymi drogami przy Ni­dzie. Całość Hu­bertusa w terenie zakończyła gonitwa - pościg za lisem, a więc jeźdźcem z ogonem przypiętym do lewego ramienia.

Hubertus zatem w pełni się udał.
Oczywiście. Jako że w tym roku klub obchodzi 40-lecie istnienia, w Hotelu nad Starą Nidą odbyła się specjalna biesiada. Podczas niej zaprezentowaliśmy uczestnikom, czyli miłośnikom i sympatykom jeździectwa, archiwalne klubowe zdjęcia. Podsumowaliśmy też naszą działalność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie