Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problem z wyjazdem na wakacje. Awantura o autokar w Kielcach (zdjęcia)

/IB/
Zdenerwowani rodzice koczowali razem z dziećmi przed dworcem kolejowym w Kielcach.
Zdenerwowani rodzice koczowali razem z dziećmi przed dworcem kolejowym w Kielcach. Dawid Łukasik
- To skandal! Dzieci czekają od czterech godzin na autokar. Ten, który podstawili organizatorzy nie nadaje się do jazdy, a kierowca nie jest kierowcą. Mamy wątpliwości, czy w ogóle jest trzeźwy - zaalarmowali nas rodzice, którzy w piątek od 10.30 koczowali razem z dziećmi przed dworcem kolejowym w Kielcach. Organizator przejazdu obiecał nam, że dzieci zostaną dowiezione lepszym autokarem.

[galeria_glowna]
W piątek przed południem grupa nastolatków miała wyjechać na obóz do Włoch. - To miały być wymarzone wakacje, zapłaciliśmy 1700 złotych za 10 dni. W umowie jest napisane, że uczestnicy pojadą autokarem klasy lux z klimatyzacją, wc, barkiem. A to jakiś szpachlowany trup. Bieżnik na oponach zdarty, w środku śmierdzi, brudno, klimatyzacji ani śladu. Nie puścimy nim dzieci - denerwowali się rodzice, którzy w piątek od 10.30 koczowali razem z dziećmi przed dworcem kolejowym w Kielcach. Ponieważ mieli zastrzeżenia do stanu technicznego pojazdu i stanu kierowcy, wezwali policję.

Po południu na miejscu stały już dwa autokary, jeden, do którego mieli zastrzeżenia rodzice, i drugi podstawiony przez organizatora przejazdu.

- Nie chcemy, żeby nasze dzieci podróżowały takim autokarem. Kto sprawdził uprawnienia kierowcy? I jak on w tym stanie ma jechać, przecież jemu się ręce trzęsą - oponowali rodzice. Kierowca faktycznie, był mocno zdenerwowany i przestraszony całą awanturą. Kwestionowany autokar, do którego zajrzeliśmy na pewno nie był klasy lux. Mimo włączonego nawiewu, w środku unosił się przykry zapach.

Grzegorz Dudek, oficer prasowy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach potwierdził nam, że kontrola pojazdu, który budził zastrzeżenia rodziców wykazała, że autokar był sprawny technicznie. Kierowca miał 0,06 promila alkoholu we krwi. - Ale to nie uprawnia nas do podjęcia działań wobec kierowcy. Dopuszczalna prawem norma poziomu alkoholu we krwi wynosi 0,25 - wyjaśnił. Dodał, że policja sprawdza jedynie stan techniczny pojazdu, natomiast nie ocenia jego wyposażenia i komfortu jazdy.
Po pięciu godzinach awantury i oczekiwania na wyjazd z Kielc stanęło na tym, że dzieci pojadą do Włoch drugim, nowszym autokarem. Pojazd został skontrolowany i dopuszczony do podróży przez policję. Ale pozostał problem kierowców. Organizator przejazdu proponował, że właściwi kierowcy dosiądą się w drodze. Rodzice nie zgodzili się i postanowili czekać dalej pod dworcem, aż na miejsce dojadą właściwi kierowcy. - Temu panu nie wierzymy i chcemy mieć pewność, że nasze dzieci będą podróżowały bezpiecznie - powiedział nam Michał Biskup, jeden z rodziców.

- To trudna sytuacja, niestety, nasza rola jako policji w tym miejscu się kończy - powiedział nam Grzegorz Dudek. - Ale dobrze, że rodzice są uwrażliwieni na bezpieczeństwo swoich dzieci - przyznał.

Dopiero po godzinie 16 dzieci wyjechały z Kielc tak jak chcieli rodzice: lepszym autokarem i z dwoma właściwymi kierowcami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie