MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proces lustracyjny wójta Klimontowa Ryszarda Bienia. Adwokat: - Gadanina przy wódce to nie współpraca

Paweł WIĘCEK
Prokurator domaga się zakazu sprawowania funkcji dla włodarza gminy na okres czterech lat. Obrońca Bienia przekonywał, zgromadzony przez Instytut Pamięci Narodowej materiał jest niewiarygodny. Sąd Okręgowy w Kielcach wyda orzeczenie we wtorek.

Przypomnijmy. Proces lustracyjny Ryszarda Bienia rozpoczął się w czerwcu tego roku. Prokurator Oddziałowego Biura Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie zarzucił wójtowi, iż ten złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Zdaniem oskarżnia, Bień był w latach 80. ubiegłego wieku tajnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa o pseudonimie "Z". W sprawie przesłuchano kilku świadków - byłych esbeków, którzy twierdzą, że Ryszard Bień zgodził się na współpracę, by zdobyć paszport. Wójt stanowczo zaprzecza tym oskarżeniom.

W czwartek przed Sądem Okręgowym w Kielcach wygłoszono mowy końcowe. Prokurator Leszek Stawowy przyznał, że zgromadzony materiał dowodowy w postaci zeznań świadków wykazuje szereg mankamentów. Zaznaczył jednak, iż zachowały się dokumenty rejestracyjne.

- Co do ich autentyczności nie ma wątpliwości. Wytworzenie tej dokumentacji było niemożliwe bez wiedzy lustrowanego - mówił Stawowy.

Jego zdaniem o fakcie współpracy Bienia z SB świadczy to, że miał znajomych wśród funkcjonariuszy i w rozmowach przekazywał im informacje, które ci utrwalali i przekazywali swojemu szefostwu. - Cóż to innego jak nie współpraca? Wszystko wskazuje, że robił to w sposób świadomy - stwierdził prokurator. Wniósł do sądu o stwierdzenie, iż Bień złożył oświadczenie lustracyjne niezgodne z prawdą i zażądał nałożenia na niego zakazu sprawowania funkcji publicznych na okres czterech lat.

Adwokat Krzysztof Degener złożył przeciwny wniosek. I odniósł się do wystąpienia Stawowego. - Nie znalazłem śladu dowodu, który potwierdzałby tezę prokuratora. Nie chciałbym żyć w świecie, w którym niewłaściwe znajomości z przeszłości mogłyby rzutować na pozycję społeczną w dzisiejszej rzeczywistości - powiedział.

W swojej mowie Degener przekonywał, iż charakter relacji Ryszarda Bienia z oficerami SB nie wyczerpuje znamion współpracy. Jego zdaniem gadaniny przy wódce nie można określić jako świadomego przekazywania informacji. Przekonywał także, że kontakty Bienia z esbekami były jawne, bo razem z nimi grał w piłkę. Mecenas Degener stwierdził ponadto, że karta rejestracyjna nie jest dowodem.

- Bo została sfałszowana. Na liście funkcjonariuszy, których prowadził jeden z oficerów, nie ma nazwiska Bienia - powiedział adwokat.

Podniósł również argument, iż materiały obciążające wójta pochodzą od ścisłego kręgu osób. - To ludzie, którzy mają pretensje personalne bądź uczestniczą w rozgrywkach politycznych na szczeblu gminy, a pan Bień jest dla nich niewygodny. Mają powody, by go obciążać - powiedział Degener.
Na koniec Ryszard Bień poprosił sąd o uznanie, iż nie był współpracownikiem SB.

Sędzia Lena Romańska odroczyła termin wydania orzeczenia do wtorku, 30 października.

Gdyby Ryszard Bień został uznany za kłamcę lustracyjnego, grozi mu sądowy zakaz pełnienia funkcji publicznych łącznie z zakazem wybieralności w wyborach powszechnych od 3 do 10 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie