MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proces po dramatycznych wydarzeniach na sandomierskich błoniach

/ElZem/
Sumienny pracownik, dobry uczeń, miał świetny kontakt z innymi - tak o oskarżonym w piątek w sądzie mówili jego nauczycielka, sąsiadka oraz jego szef. Wszyscy, którzy znali 21-latka, nie mogli uwierzyć, że teraz widzą go na ławie oskarżonych.

Przypomnijmy, chodzi o wydarzenia z połowy maja ubiegłego roku. Na sandomierskich błoniach ognisko palili 18-latek i dwie dziewczyny: 17- i 18-letnia. W pewnym momencie pojawił się 21-latek, z którym młodsza z dziewczyn miała ośmiomiesięczne wtedy dziecko i z którym kilka dni wcześniej się rozstała. 21-latek miał ze sobą nóż o kilkunastocentymetrowym ostrzu. W akcje oskarżenia zapisano, że zadał 18-latkowi osiem ciosów. Chłopak nie przeżył. Ranne zostały też dziewczyny. Jedna dostała co najmniej sześć, druga co najmniej pięć ciosów. Dziewczyny przeżyły tylko dzięki temu, że szybko udzielono im pomocy. 21-latek po wszystkim uciekł z miejsca tragedii i tnąc przeguby rąk oraz szyję próbował odebrać sobie życie. Został oskarżony o zabójstwo jednej i usiłowanie zabójstwa dwóch osób. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach.

W piątek w sądzie zeznawały osoby, z którymi oskarżony na co dzień obcował, które go dobrze znały.
- Był jednym z moich najlepszych uczniów - łamiącym się głosem wyznawała przed sądem wychowawczyni oskarżonego z Technikum Informatycznego w Sandomierzu. - Jeśli chodzi o naukę, to był przeciętnym uczniem, natomiast kulturą osobistą przewyższał wielu kolegów. Nigdy nie zaobserwowałam u niego przejawów agresji. Wręcz przeciwnie, był koleżeński, miał świetny kontakt z rówieśnikami.

Pracodawca 21-latka nie szczędził dobrych słów i gestów pocieszenia dla oskarżonego. 21-latek zatrudniony był w jednej z sandomierskich firm na stanowisku grafika komputerowego. Jak podkreślał szef oskarżonego, chłopak był niezwykle pracowity i sumienny. - Miał duży potencjał, chciał się uczyć. Zdyscyplinowany w obowiązkach. Niemal codziennie rozmawialiśmy na temat jego córki. Opowiadał o niej, cieszył się nią. Mówił o spacerach z córką, o tym, co je czy jak długo śpi. Prozaiczne sprawy. W dzień przed zdarzeniem mówiłem, że dam mu podwyżkę, bo dobrze sobie radzi - wspominał pracodawca oskarżonego.

Przed sądem zeznawała wczoraj także sąsiadka i jednocześnie opiekunka dziecka oskarżonego. Nie potrafiła jednak jednoznacznie odpowiedzieć o relacjach, jakie były pomiędzy oskarżonym a jego partnerką, matką dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie