Proces w sprawie tragicznego wypadku na ulicy Chrobrego w Kielcach. Doprowadzą świadka pod przymusem

Świadka, który uporczywie uchyla się od obowiązku stawienia się przed sądem na rozprawę doprowadzą policjanci - zdecydował sąd podczas środowej rozprawy w procesie 35-latka oskarżonego o to, ze śmiertelnie potracił dwie starsze kobiety w czerwcu ubiegłego roku na ulicy Chrobrego w Kielcach.

Przypomnijmy, że chodzi o proces w głośnej sprawie z początku czerwca ubiegłego roku. Na ławie oskarżonych zasiada 35-letni kierowca bmw oskarżony o to, że potrącił dwie starsze kobiety, po czym odjechał z miejsca zdarzenia. Niedługo później policjanci odnaleźli samochód przy ulicy Bernardyńskiej w Kielcach, auto zostało podpalone. Kilkanaście godzin po tragedii mężczyzna zgłosił się na policję, był trzeźwy. Prokuratura oskarżyła też 37-letniego kolegę kierowcy bmw, któremu zarzuca to, że pomagał oskarżonemu się ukrywać.

Na środowej rozprawie sąd przesłuchał policjanta, który po wypadku analizował ślady na fordzie mondeo, który zaparkowany był na poboczu, a w którego, jak wynika z ustaleń śledczych najpierw uderzyło bmw. Przesłuchiwany policjant mówił, że w uszkodzonym aucie sprawdzano między innymi układ hamulcowy i kierownicy i, że auto nie było przesuwane w czasie oględzin.

Sąd planował także przesłuchać świadka, którego zeznania są istotne dla sprawy, gdyż widział on jadące bmw na chwilę przed tragicznymi zdarzeniami. Świadek jednak po raz kolejny nie stawił się na rozprawie, tym razem jako usprawiedliwienie podając, że musi opiekować się mieszkaniem i matką. Sąd zdecydował o zatrzymaniu i doprowadzeniu świadka przez policję na kolejny termin rozprawy, gdyż jak argumentował sąd, świadek uporczywie uchyla się od stawienia się i spełnienia swego obowiązku prawnego.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC