MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Programy typu talent show biją rekordy! Skąd bierze się ich popularność?

Dorota KLUSEK [email protected]
We wtorek w Kielcach na casting do drużyny Andrzeja Piasecznego przyszło prawie 700 osób! Talent nie ma wieku. W drugim etapie castingu do drużyny Andrzeja Piasecznego znalazł się 70-letni Roman Gładyś ze Skarżyska. Jednak w przewadze byli młodzi ludzie.
We wtorek w Kielcach na casting do drużyny Andrzeja Piasecznego przyszło prawie 700 osób! Talent nie ma wieku. W drugim etapie castingu do drużyny Andrzeja Piasecznego znalazł się 70-letni Roman Gładyś ze Skarżyska. Jednak w przewadze byli młodzi ludzie. Łukasz Zarzycki
Miłość do muzyki, chęć pokazania się szerszej publiczności, marzenia o karierze, albo po prostu chęć zabawy. Motywacje są różne. Dzięki nim programy typu talent show biją rekordy

Jutro w piątkowym wydaniu "Echa Dnia" przedstawimy szeroko drużynę Andrzeja Piasecznego - reprezentantów wojeództwa świętokrzyskiego w "Bitwie na głosy".

American dream: od pucybuta do milionera może się spełnić! Dziś przybiera on formę: od nieznanej osoby do telewizyjnej gwiazdy. Pomagają w tym programy typu talent show. Casting do jednego z nich, "Bitwy na głosy", odbył się w Kielcach. Zgłosiło się do niego prawie 700 osób!

- To rekord, jeśli chodzi o wszystkie trzy edycje "Bitwy na głosy" - mówi Hanna Krawczyńska z Mastiff Media Polska, produkującego program. - Dotychczas najwięcej, prawie 600 osób, zjawiło się w drugiej edycji na casting Natalii Kukulskiej w Warszawie.

CHĘTNYCH NIE BRAKUJE

"Bitwa na głosy" to kolejny show, który poszukuje utalentowanych artystów. - W programach "You can dance", "Bitwa na głosy" czy "Tak to leciało", które produkujemy, talent jest podstawowym kryterium naboru - wyjaśnia Hanna Krawczyńska.

- Jak do tej pory nie mieliśmy problemu z brakiem chętnych.
Skąd zatem taka popularność różnego rodzaju talent show? - Ktoś kiedyś powiedział, że jak się nie pokazujemy w mediach, to nas nie ma - śmieje się doktor Maria Sroczyńska, socjolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

- To tak trochę żartobliwie, ale myślę, że są takie dwie tendencje o zapleczu społeczno-kulturowym. Z jednej strony wszyscy mamy potrzebę upodobnienia się do innych. W większości jesteśmy konformistami, co daje nam poczucie identyfikacji z innymi, świadomość, że świat, w którym żyjemy jest w miarę stabilny. To, że bierzemy udział w różnych programach, jesteśmy jednym z wielu, pokazuje, że mój pomysł nie jest pomysłem idiotycznym.

OCENA NALEŻY DO INNYCH

Ale, jak podkreśla doktor Sroczyńska, te podobieństwa są zindywidualizowane i wynikają z tego, że każdy w tej grupie samodzielnie podejmuje ryzyko.

- To ryzyko jest bardzo ważne - podkreśla. - My je dzisiaj akceptujemy, oczywiście do pewnego stopnia. Chodzi o ryzyko, które możemy podejmować na sposób indywidualny. Młody człowiek myśli: podobnie jak inni mogę się zachowywać. To czy potrafię, czy nie potrafię, ocenią inni, ale dlaczego mam nie zaryzykować, dlaczego mam się nie sprawdzić? Młodzi ludzie w większości nie mają oporów. Nie uważają, że jest to "obciach", że totalnie nie ma się słuchu czy wyglądu. Mówią: a dlaczego by nie spóbować? Każdy może zaistnieć.

Takich utalentowanych ludzi nie brakuje, a dla wielu z nich ekran telewizora jest oknem na świat.

WYGRANA BEZ ZWYCIĘSTWA

- Fenomen tych programów polega na tym, że z dnia na dzień, ktoś, kto nie ma dostępu do telewizji, do fachowców, dostaje kontakt do najlepszych specjalistów, nauczycieli. I w takiej sytuacji nawet, jak niczego nie wygra, nauczy się wielu cennych rzeczy - wyjaśnia Konrad Smuga, pochodzący z Kielc reżyser "Bitwy na głosy", wcześniej pracujący przy "Idolu" czy "Fabryce gwiazd".

Taka szansa stoi też przed kielecką drużyną "Bitwy na głosy". - Dostaną wiele cennych rad od Andrzeja Piasecznego, który od lat jest w show biznesie, zna "know-how". Będą też pracowali z całym sztabem ludzi: nauczycielem wokalu, stylistami, wizażystami - wymienia Konrad Smuga.

Bo nie zawsze wygrana jest najważniejsza. Drużyny Mezo czy Ryszarda Rynkowskiego, choć nie zwyciężyły w drugiej edycji "Bitwy na głosy", cały czas koncertują ze swoimi trenerami. Z kolei Monika Kuszyńska swoją ekipę zaprosiła do nagrania płyty.

MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ

- W naszych programach szukamy ludzi, którzy mają talent, osobowość i wolę walki. Zgłaszają się do nas ludzie, którzy chcą się pokazać, którzy mają nadzieję, że w ich życiu coś się zmieni. Czasami tak się zdarza - mówi Hanna Krawczyńska.

- W ostatniej edycji "You can dance" był chłopak, który nie do końca był świetny technicznie, ale miał ogromny zapał do tańca. Tam, gdzie mieszkał nie miał warunków do nauki. Chodził sześć kilometrów do najbliższego domu kultury na zajęcia. Lekko nie miał. Na warsztatach w programie szybko robił postępy. Ciężko było mu mierzyć się z świetnie przygotowanymi tancerzami i walczyć o główną nagrodę. Jednak zjawił się sponsor, który ufundował mu warsztaty. Marzenia się spełniają!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie