Do tragedii, której tyczy proces, doszło 11 marca tego roku. W podkieleckim Piekoszowie zderzyły się lexus i polonez. Jak się okazało, pierwszym z samochodów kierował 52-letni biznesmen, wówczas prezes spółki ZPUE Holding z Włoszczowy. Po wypadku mężczyzna stracił pracę. Za kierownicą poloneza siedział 33-letni mężczyzna. Niestety zginął na miejscu. Jadąca z nim żona trafiła do szpitala. Kierowca lexusa odmówił dmuchnięcia w alkomat, dlatego pobrano mu krew do badania. Okazało się, że miał w niej 1,77 promila alkoholu. Przeprowadzono również badania krwi zmarłego kierowcy poloneza. Wykazały one, że 33-latek miał w organizmie około dwóch promili alkoholu.
PRZED SĄDEM
Prokuratura oskarżyła 52-latka o to, że spowodował śmiertelny wypadek, będąc w stanie nietrzeźwości. Według śledczych, kierując autem nie dostosował techniki jazdy do warunków panujących na drodze, zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się z jadącym z przeciwka polonezem. Oskarżony przyznał się do winy. Proces mężczyzny toczył się przed Sądem Rejonowym w Kielcach. W czwartek zeznawał ostatni świadek - policyjny technik, który pracował na miejscu wypadku. Następnie swoją opinię przedstawił biegły, specjalista od ruchu drogowego. Potem sąd wysłuchał mów końcowych obrońcy i prokuratora.
NIETRZEŹWY
Prokurator zażądał dla oskarżonego sześciu lat więzienia, dziesięcioletniego zakazu kierowania pojazdami mechanicznymi oraz podania wyroku do publicznej wiadomości.
- Wyrok musi być surowy. Główną przyczyną tego, co się stało jest to, że oskarżony podjął ryzyko kierowania samochodem po wypiciu alkoholu. Wiedział, że to spowoduje ograniczoną zdolność do kierowania i szybkiego reagowania w czasie jazdy. Spowodował wypadek, w którym zginął kierowca, a pasażerka została ciężko ranna - mówił oskarżyciel.
ZROZUMIAŁ I ŻAŁUJE
Obrońca zwróciła się do sądu o nadzwyczajne złagodzenie kary.
- Wysokość kary zaproponowana przez prokuratora jest rażąco surowa i niewspółmierna do czynu, bo nie uwzględnia wszystkich okoliczności. Faktem jest, że oskarżony był pod wpływem alkoholu i spowodował śmiertelny wypadek. Ale do wszystkiego się przyznał. Zrozumiał, że nie powinien wsiadać za kierownicę po alkoholu. Wyraził żal i skruchę - argumentowała adwokat. - Oskarżony poprosił swoją żonę, żeby pomogła rodzinie ofiary, żeby zamówiła za zmarłego mszę i wspomogła jego bliskich materialnie. Od tamtej pory rodzina ta może cały czas liczyć na jego pomoc - mówiła.
Wyrok zostanie ogłoszony we wtorek 17 sierpnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?