Śledztwo dotyczyło dwóch osób: kierowcy prezydenta Starachowic i kierownika referatu promocji miasta, którzy byli obecni podczas słynnej rozmowy Wojciecha B. z ówczesnym prezesem Zakładu Energetyki Cieplnej Norbertem G. Zeznania prezesa G oraz jego poprzednika, Szymona Sz. sprawiły, że prezydent Wojciech B. trafił do aresztu, a później na ławę oskarżonych.
Pod koniec listopada ubiegłego roku w gabinecie Wojciecha B., który na trzy tygodnie opuścił areszt, doszło do spotkania prezydenta i prezesa G. Świadkami spotkania byli oskarżona urzędniczka Justyna Z., kierowca prezydenta oraz kierownik referatu promocji miasta. Przebieg rozmowy na telefon komórkowy nagrywał prezydent. Całość się nie nagrała, bo w międzyczasie na komórkę ktoś zadzwonił. Kilka dni po tym spotkaniu prezydent i urzędniczka zostali aresztowani, a Prokuratura Apelacyjna w Krakowie postawiła im zarzut nakłaniania świadka do zmiany zeznań. Przed sądem w Starachowicach w tej sprawie toczy się postępowanie przeciw prezydentowi i urzędniczce, którzy dodatkowo mają jeszcze zarzuty korupcyjne. Sprawa zmierza ku końcowi. Na 29 grudnia zaplanowane są mowy końcowe.
Przez kilka miesięcy Prokuratura Apelacyjna sprawdzała, czy dwaj obecni przy rozmowie pracownicy Urzędu Miejskiego nie usiłowali wpłynąć na decyzję prezesa Norberta G. Na początku grudnia postępowanie umorzono.
- Nie mamy dowodów, że działali w zamiarze nakłonienia świadka do zmiany zeznań. Kierując się zasadą, że wszystkie wątpliwości rozstrzygane są na korzyść osoby podejrzewanej, postanowiliśmy umorzyć postępowanie w tej sprawie - powiedział Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
