O co ten proces?
O co ten proces?
Proces dotyczy wydarzeń, jakie według aktu oskarżenia rozegrały się w przedszkolu integracyjnym w Kielcach w grudniu 2009 roku. Matka pięcioletniego chłopca zauważyła, że dziecko ma wyrwany pęk włosów. Kiedy zapytała, co się stało, dowiedziała się, że jedna z opiekunek wyrwała mu je na korytarzu, ponieważ popchnął dziewczynkę, z którą się bawił. Sprawa trafiła do prokuratury. Nauczycielka została oskarżona o naruszenie nietykalności cielesnej wychowanka.
- Nauczyciel profesjonalista nie może kierować się emocjami - argumentował sędzia Łukasz Sadkowski, skazując na karę grzywny przedszkolankę oskarżoną o to, że wyrwała dziecku pęk włosów. Kobiecie grozi też utrata pracy.
Proces przedszkolanki toczył się od zeszłego roku przed Sądem Rejonowym w Kielcach. Wczoraj zapadł wyrok. Kobieta została uznana za winną i ukarana grzywną w wysokości 1,6 tysiąca złotych oraz obciążona częścią kosztów sądowych. Jak powiedział sędzia, zgodnie z Kartą Nauczyciela straci też pracę.
Na ogłoszenie wyroku przyszli rodzice pokrzywdzonego chłopca, którzy w procesie występowali jako oskarżyciele posiłkowi i mecenas broniąca przedszkolanki. Sama oskarżona nie przyszła do sądu.
WYRWAŁA WŁOSY
- Zdaniem sądu zebrany materiał dowodowy pozwala stwierdzić, że oskarżona jest winna naruszenia nietykalności cielesnej wychowanka - mówił sędzia Łukasz Sadkowski ogłaszając wyrok. - Sprawa jest o tyle delikatna, że mamy do czynienia z relacją między nauczycielem a przedszkolakiem. Nikt nie widział, jak doszło do tego zdarzenia, a jedynym świadkiem jest właśnie dziecko. Sąd zdecydował, że chłopiec nie zostanie przesłuchany, ale to że powiedział rodzicom o zdarzeniu oraz to, jak się po nim zachowywał świadczy o tym, że to oskarżona wyrwała mu włosy - argumentował sędzia Sadkowski.
Sąd wziął pod uwagę przede wszystkim opinie biegłych lekarzy oraz zeznania świadków. - Ich relacje układają się w pewną logiczną całość i są sprzeczne z wyjaśnieniami oskarżonej. Zdaniem sądu jej wyjaśnienia w przeważającej części nie polegają na prawdzie. Na przykład tłumaczyła, że to nie ona, a inna opiekunka, szarpała dziecko za włosy. Tylko dlaczego od początku procesu nie było o tym nigdzie mowy? - pytał sędzia.
STRACI PRACĘ
- Nie ma też powodów, dla których rodzice dziecka mieliby pomawiać oskarżoną. Oddali dziecko do przedszkola i oczekiwali, że będzie tam bezpieczne. Sytuacja, do której doszło podczas zabawy chłopca z koleżanką, mogła wzbudzić u nauczyciela emocje, ale nauczyciel profesjonalista nie może kierować się emocjami - podkreślał sędzia Sadkowski.
W uzasadnieniu wyroku sędzia podniósł jeszcze jedną kwestię. - Sąd wziął pod uwagę, że przy wydaniu wyroku skazującego, zgodnie z Kartą Nauczyciela, oskarżona straci prawo do wykonywania zawodu. Jej praca została oceniona przez niektórych świadków pozytywnie, ale sąd stwierdził, że ta ocena nie może determinować wyroku, dlatego jest on taki, a nie inny.
RODZICE ZADOWOLENI
Z decyzji sądu zadowoleni byli rodzice pokrzywdzonego chłopca. - Nie chodziło o wysokość kary, tylko o to, żeby oskarżona została uznana za winną. Naszym zdaniem sędzia skrupulatnie i dokładnie uzasadnił wyrok i jest on słuszny. Najważniejsze jest jednak to, że nasze dziecko się uporało z tym, co się stało - mówili po wyjściu z sali sądowej.
Obrońca oskarżonej zapytana o to, czy będzie składać apelację, odpowiedziała tylko: - Oczywiście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?