Przemysław Gosiewski został pochowany na Powązkach. Hołd oddali mu mieszkańcy Włoszczowy

Kilka tysięcy mieszkańców ziemi świętokrzyskiej, najwięcej z Kielc i Włoszczowy, pożegnało w środę w Warszawie swojego tragicznie zmarłego 45-letniego posła na Sejm. - Nie było pracowitszego nad Przemka Gosiewskiego - mówiono o nim.

KILKA TYSIĘCY ŻAŁOBNIKÓW

To był pogrzeb na miarę najwyższego dostojnika państwowego. Za wybitne zasługi dla społeczeństwa i państwa Przemysław Gosiewski został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Ocenia się, że w uroczystości pożegnalnej posła ziemi świętokrzyskiej mogło uczestniczyć nawet pięć tysięcy ludzi, najwięcej z naszego województwa. Najwięcej autokarów przyjechało z Kielc - sześć i Włoszczowy - cztery, w sumie wszystkich autobusów było około dwudziestu. W uroczystościach wzięło udział kilkadziesiąt pocztów sztandarowych z całego kraju.

Sama delegacja włoszczowska przyjechała w liczbie 220 osób. Dwanaście pocztów sztandarowych prowadzonych sprzed Pałacu Kultury i Nauki przez majora w stanie spoczynku Ryszarda Marcinkowskiego, wiceprezesa włoszczowskiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, wzbudziło wielkie zainteresowanie na ulicach stolicy. Opiekunem duchowym włoszczowskiej "pielgrzymki" był ksiądz prałat Edward Terlecki.

ARCYBISKUP NA CZELE

Mszę świętą koncelebrowało kilkudziesięciu księży, na czele z byłym biskupem sandomierskim, obecnie arcybiskupem szczecińsko-kamieńskim Andrzejem Dzięgą. Był nawet dyrektor Radia Maryja, ojciec Tadeusz Rydzyk. Arcybiskup Dzięga podkreślał, że trzeba, aby kolejne pokolenia uczyły się od Przemysława Gosiewskiego "jak można pracować, służyć ojczyźnie, ile można z siebie dać". Arcybiskup nazwał posła "pasjonatem Rzeczypospolitej". Niezwykle podniośle i emocjonalnie żegnał się z Przemysławem Gosiewskim ksiądz infułat Józef Wójcik z Suchedniowa, który mówił o pośle, że to był "męczennik prawdy".

- Tak bardzo ukochał pan ziemię świętokrzyską, która teraz płacze za panem. Płacze Włoszczowa, ta wyśmiewana, która 25 lat temu broniła krzyża w szkole. Płaczą Kielce, płacze Korona. W ciągu pięciu lat działalności na ziemi świętokrzyskiej przebył pan 600 tysięcy kilometrów, odbył pięć tysięcy spotkań, był pan w każdej świętokrzyskiej miejscowości. Panie premierze, pora siać, a pan odszedłeś do niebiańskiego parlamentu… - żegnał się z Przemysławem Gosiewskim jego osobisty kierowca. Zebrani na mszy bili brawa i wycierali łzy.

Trumnę syna całuje w strugach deszczu na cmentarzu wojskowym ojciec Przemysława Gosiewskiego.
(fot. Fot. Rafał Banaszek)

POŻEGNANIE W DESZCZU

Uroczysta msza święta trwała ponad dwie godziny. Po niej kondukt autokarów i samochodów przejechał na cmentarz wojskowy na warszawskich Powązkach, gdzie poseł Prawa i Sprawiedliwości spoczął obok innych ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Ostatniej drodze posła Gosiewskiego towarzyszyły: orkiestra, Kompania Honorowa Wojska Polskiego, tysiące ludzi ze sztandarami, transparentami i wieńcami. Na cmentarzu powązkowskim pojawił się również prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Dla Przemysława Gosiewskiego wyrecytowano wiersz Juliana Tuwima "Kwiaty polskie" oraz zagrano utwór "Chmury". W tym czasie padał rzęsisty deszcz… Kompania Honorowa Wojska Polskiego oddała salwę. Symbolicznym gestem było wsypanie do grobu z trumną trzech urn z ziemią katyńską, świętokrzyską i jego rodzinną, pomorską.