Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewodniczący Rady Gminy Krasocin odwołany. Bo chciał kandydować na wójta…

Rafał Banaszek
Nowym przewodniczącym Rady Gminy Krasocin został Marian Więckowicz, rolnik z Sułkowa, długoletni radny (18 lat), który wcześniej już pełnił funkcję przewodniczącego rady gminy, ale został odwołany, podobnie jak teraz Jacek Włodarczyk.
Nowym przewodniczącym Rady Gminy Krasocin został Marian Więckowicz, rolnik z Sułkowa, długoletni radny (18 lat), który wcześniej już pełnił funkcję przewodniczącego rady gminy, ale został odwołany, podobnie jak teraz Jacek Włodarczyk. UG Krasocin
Rada Gminy w Krasocinie większością głosów odwołała w środę z funkcji przewodniczącego Jacka Włodarczyka z Dąbrówki na półtora roku przed zakończeniem kadencji.

Wniosek złożyli radni popierający wójta. Nowym przewodniczącym został Marian Więckowicz z Sułkowa. Nie obyło się bez ostrych komentarzy.

Za pierwszym razem się nie udało

Radni z klubu popierającego wójta zrobili to, co nie udało im się za pierwszym razem 24 maja. Wówczas, jak pamiętamy, przewodniczący Rady Gminy Krasocin, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego w gminie - Jacek Włodarczyk nagłośnił na sesji nieformalne działania grupy radnych, którzy spotykali się w konspiracji z wójtami i rozmawiali na temat odwołania go ze sprawowanej funkcji.

Ten plan się jednak nie powiódł na majowej sesji, bo zabrakło jednego radnego (Mariana Więckowicza) do przegłosowania wniosku i dlatego nie skierowano go pod obrady. Na sesji 19 czerwca radni byli już w komplecie. I tym razem to oni postanowili zaatakować.

Zarzuty radnych

Wniosek formalny o odwołanie Włodarczyka złożył Antoni Drej z Oleszna. Podpisało się pod nim ośmioro radnych: Lucyna Ziętara, Antoni Drej, Grzegorz Sitkowski, Rafał Chruściel, Adam Młyńczak, Robert Cabaj, Edward Jasiowski i Marian Więckowicz. Wniosek z uzasadnieniem odczytała publicznie zastępczyni przewodniczącego Lucyna Ziętara.

Ośmioro radnych zarzuciło Jackowi Włodarczykowi to, że ponad dwa lata temu naruszył konstytucję, nie dopuszczając do nagrywania dźwiękowego obrad sesji przez nowego wójta Ireneusza Gliścińskiego. - "Takim zachowaniem pan przewodniczący wykazał się nieznajomością jednego z najważniejszych aktów prawnych, czym naraził na utratę autorytetu własną osobę jak i całą Radę Gminy Krasocin" - stwierdzili we wniosku.

Ale nie tylko o to chodziło. Włodarczykowi zarzucono również samodzielne podejmowanie decyzji w sprawie dofinansowania niektórych zakupów związanych z funduszami rady. Rajcom nie podobało się także to, że przewodniczący nie konsultuje z nimi terminów sesji oraz że prezentował wielokrotnie swoją odmienność w sprawach kluczowych dla kierunków rozwoju oraz funkcjonowania gminy Krasocin, czym doprowadził do utraty zaufania.

I ostatni zarzut - kandydowanie na wójta. "Przed dwoma laty powierzaliśmy obowiązki przewodniczenia naszej radzie nauczycielowi, nie działaczowi politycznemu. Jest dla nas ważne, aby dobro społeczności gminnej, a nie układy partyjne, przyświecało naszym działaniom. Ogłoszeniem zamiaru kandydowania w wyborach na wójta, potwierdził pan, co dla pana jest najważniejsze" - wytknęli swojemu szefowi.
Riposta i obrona przewodniczącego

Zarzuty te, zdaniem Jacka Włodarczyka i innych radnych popierających go, są "żenujące", "śmieszne" i co najmniej "dziwne". Przypominają oni, że ci sami radni dwa lata temu głosowali za tym, żeby wójt nie nagrywał obrad sesji swoim dyktafonem (przeciwna była tylko Alicja Dyrda i Edward Jasiowski). Wyśmiano również "zarzut" dotyczący planów kandydowania na wójta przez Jacka Włodarczyka.

- To śmieszny wniosek i manipulacja Radą Gminy. Głównym zarzutem jest to, że będzie startował na wójta - to paranoja! Jaki to ma związek? - dziwiła się Alicja Dyrda z Bukowy. - Podzieliliście równo gminę na wschód i zachód. To rok walki, prywata, na pewno nie służy dobru gminy. Nie szukajcie drugiego dna! - apelował Władysław Skrzyński z Bukowy. - Pomyślcie o dobru tej gminy! Czy chcecie upokorzyć przewodniczącego, żeby był gorszym kandydatem w wyborach na wójta? - pytał radny Zenon Hajduk, sołtys Skorkowa.

- To żadne zarzuty. Ten człowiek nie popełnił żadnego przestępstwa. Podzielono nas. Mniejszość w radzie musi się teraz podać do dymisji. W tej gminie rada nie ma miejsca bytu. Panowie, co wy chcecie? Społeczeństwo was oceni - ostrzegał sołtys Krasocina, radny Edward Lichosik. - To się odbije na niekorzyść tej gminy - powiedział sołtys Ciesiel Bogdan Spurek.

Dwaj wnioskodawcy zabrali głos

Tylko dwóch wnioskodawców odważyło się zabrać głos. Grzegorz Sitkowski z Oleszna mówił, że ciężko mu będzie podjąć tę decyzję, ale nie ma wyboru. - Od momentu, kiedy objąłeś stanowisko szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego i ogłosiłeś, że będziesz startował na wójta, zauważyłem, że iskrzy między tobą, a wójtem. To przenosi się na całą Radę Gminy. Im bliżej wyborów, tym więcej zgrzytów będzie. Polityka wkradła się do samorządu - twierdził radny Sitkowski.

Ale chodziło o coś jeszcze - o imprezę w Ludyni, na której władze wojewódzkie Polskiego Stronnictwa Ludowego skrytykowały organizację tej uroczystości, gdyż nie dopuszczono je do głosu. - To zaczęło kiełkować już w Ludyni. Polityka nie powinna nas dzielić. Za głęboko wchodzi do samorządu, nie służy rozwojowi gminy i może jej zaszkodzić - zauważył radny Robert Cabaj z Ludyni.

Zepsuta uroczystość dla dzieci

Całą dyskusję podsumował na koniec Jacek Włodarczyk, o którego wybuchła cała awantura. Powiedział on, że zarzuty są śmieszne. Tylko jeden, jego zdaniem, jest prawdziwy - że będzie kandydował na wójta w najbliższych wyborach. Zapowiedział, że niektóre z tych zarzutów skieruje do odpowiednich organów, gdyż został pomówiony. - To próba zdyskredytowania mnie przed wyborami - stwierdził. Podziękował za 2,5 roku swoich rządów i przeprosił za błędy.

- Przez zawiść zepsuliście uroczystość wręczenia dzieciom nagród naukowych i musiały czekać tyle czasu na korytarzu - dodał na koniec Włodarczyk. Faktycznie, na początku sesji wójt miał wręczać nagrody naukowe dla zdolnej młodzieży w gminie, ale pech chciał, że złożono wniosek o odwołanie przewodniczącego i tym zajęto się w pierwszej kolejności, zostawiając dzieci z nauczycielami na boku. Musiały czekać na nagrody… 2 godziny.

Nowy przewodniczący chce być dobrym ojcem

Po ostrej dyskusji przeprowadzono tajne głosowanie. Wynik był do przewidzenia - ośmiu radnych było za odwołaniem przewodniczącego, siedmioro przeciw. Jacek Włodarczyk opuścił pokornie miejsce szefa rady i przeszedł na koniec stołu, gdzie usiadł z innymi szeregowymi radnymi. Po odwołaniu przewodniczącego, zaczęto zgłaszać kandydatury na jego miejsce. Padły dwie: Marian Więckowicz z Sułkowa (długoletni radny, były przewodniczący rady gminy) i Jarosław Sobczyk z Ciesiel.

Za Więckowiczem głosowało ośmiu radnych, za Sobczykiem - siedmiu. Nowego przewodniczącego Rady Gminy Krasocin nie powitano żadnymi brawami. Obiecał jednak, że postara się nie skłócać rady i nie ulegać różnym "czynnikom". - Rada już została skłócona - padały komentarze z sali. - Sprawy polityki i przynależność partyjna mnie nie interesują. Będę dobrym ojcem dla wszystkich radnych - zapewniał Marian Więckowicz.

Coraz głośniej mówi się o tym, że funkcję prezesa zarządu Lokalnej Grupy Działania "Nad Czarną i Pilicą" z siedzibą w Radoszycach może stracić niebawem również Józef Siwek, były wójt Krasocina, który w wyborach samorządowych w 2010 roku starował z tego samego komitetu "Bezpieczeństwo i Samorządność", co Jacek Włodarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie