Była to kolejna z atrakcji, jakie przygotowano dla dzieci spędzających zimową labę w mieście. Tym milsze, że za darmo.
WYKORZYSTAĆ AURĘ
- Trzeba wykorzystać wspaniałą aurę i szkoda, aby sanie, a przede wszystkim konie stały bezużytecznie. Jest w mieście wiele dzieci, które pasjonuje obcowanie z przyrodą, a teraz w zimie to szczególnie duża atrakcja. Obcowanie z przyrodą jest wychowawcze i kształtuje wspaniałe postawy. W saniach miejsce jest dla wszystkich, bo pasażerowie sań się zmieniają, a wierzchem na koniach sportowych mogą jeździć ci, którzy już posiedli tę sztukę.
Dla wielu młodych pasjonatów tego sportu, to często także szansa na dalsze życie i pracę. Tak się składa, że nasi wychowankowie znajdują pracę w ośrodkach hodowlanych i sportowych w wielu krajach świata, na przykład Austrii czy Niemczech, ale nawet w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Bo ci, którzy zdobywają kolejne odznaki jeździeckie nabywają także umiejętności opieki nad końmi, co jest równie ważnym elementem szkolenia - mówi Antoni Chmielarski, inżynier hipolog, legendarny hodowca i trener jeździectwa, który od wielu lat prowadzi LKJ Ponidzie.
BANDERIA W KULIGU
W ślad za saniami, kłusem czy galopem pędziła banderia jeźdźców w składzie: Iwona Sternak na Faworycie, Kamil Siepracki na Kaszmirze, Edyta Makselan na Brigitte Bardott, Anna Garmulewicz na Bardotce i Marta Jaros na Farsie. Zaprzęgiem sań z dwoma gniadoszami o imionach La First i Big Jump powoził oczywiście Antoni Chmielarski, który nigdy nie odmawia udziału swoich zaprzęgów, powozów czy bryczek, w największych masowych imprezach sportowych czy rekreacyjnych w Pińczowie. Powoził nawet zaprzęgiem książęcym, który w czerwcu 2007 roku wiózł na błoniach w Koperni rodzinę książęcą, podczas uroczystości jubileuszu 750-lecia lokacji Krakowa.
Jest jeszcze sporo wolnych dni i LKJ Ponidzie jest otwarty na propozycje organizowania takich kuligów. Mogą korzystać z nich dzieci z innych miast i miasteczek regionu. Wystarczy skontaktować się z panem Antonim lub klubem przy ulicy Topolowej (041) 357 24 47. Można rozpalać tu ogniska i piec przy nich kiełbaski, a gorącej herbaty także nie zabraknie.
FERIE W STAJNI
Czyszczenie, karmienie koni i porządkowanie uprzęży to obowiązki, które spadają na młodych adeptów jeździectwa, bo korzystanie z przyjemności, niestety, ale nakłada też sporo obowiązków. Za dbałość i opiekę konie odpowiadają ufnością i posłuszeństwem. Zwłaszcza te, które w liczbie 19 hodowane są w stajniach LKJ. Dziesięć dni temu przyszedł tu na świat źrebaczek o imieniu Serwantes, którego matką jest siwa klacz Sadza, a ojcem ogier arabski Salix z ośrodka w Klepaczach.
Antoni Chmielarski współpracuje także ze Stadniną Michałów, bo dolew krwi arabskiej w hodowli koni rasy małopolskiej sprawia, że są one łagodniejsze w usposobieniu i bardziej posłuszne, a przy tym piękne i wytrzymałe. To na koniach tej rasy szwoleżerowie pułkownika Kozietulskiego dosłownie "przefrunęli" przez baterie armat w hiszpańskim wąwozie Samosierra i przeszli do historii jako bohaterowie najwspanialszej szarży w dziejach polskiego oręża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?