Trenerzy po meczu:
Tak świętowało blisko 600 kibiców, którzy przyjechali z Kielc do Włocławka.
(fot. Łukasz Daniewski / Gazeta Pomorska)
Trenerzy po meczu:
Bogdan Wenta, trener Vive: - Zaprezentowaliśmy bardzo dobry poziom, mimo że zawodnikom trudno było się w ostatnich dniach skoncentrować, bo myślami byli już na tym meczu. Ale koncentracji nie zabrakło, a zespół pokazał, co znaczy dobra obrona. Wielki szacunek dla naszych kibiców, którzy tak licznie przyjechali do Włocławka. Dali drużynie duże wsparcie.
Jerzy Szafraniec, trener Zagłębia:
- Gratuluję Vive wspaniałej gry, rywal grał zdecydowanie i konsekwentnie, przewyższał nas w każdym elemencie. Zagraliśmy poprawnie w obronie, ale to było za mało, bo 16 rzuconych goli samo się komentuje.
Finałowy pojedynek był jednym z najmniej emocjonujących meczów o Puchar Polski w ostatnich latach. Co nie znaczy, że stał na słabym poziomie.
Zespół z Lubina nijak nie mógł się dostosować do warunków, które Vive postawiło w obronie.
JAK NIE OBRONA, TO KAZIK
Jeśli już jakaś piłka prześlizgnęła się przez szczelny blok kielczan, to czekał już na nią świetnie dysponowany Kazimierz Kotliński, który miał blisko 70-procentową skuteczność (25 odbitych piłek) i po spotkaniu odebrał nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu. - Chłopaki oddali dzisiaj całe serce w obronie, ja wyłapywałem tylko "niedoloty" - skromnie podkreślał Kotliński. Efektem pracy jego i kolegów było to, że przez pierwsze 24 minuty spotkania Zagłębie zdobyło zaledwie cztery bramki! W tym momencie nasz zespół miał na koncie już 13 trafień, a w 27 minucie po golu Kamila Kriegera przewaga kielczan osiągnęła 10 bramek (15:5). Trener Bogdan Wenta mógł sobie chwilę wcześniej pozwolić na ściągnięcie z boiska Pawła Podsiadły i grającego z kontuzją Henrika Knudsena, który i tak w pierwszej połowie zdobył sześć bramek.
MOCNE SŁOWA TRENERA
Przerwa nieco odmieniła graczy Zagłębia, bo zaczęli grać dużo waleczniej w obronie. - W szatni padło ze strony trenera kilka mocnych słów i druga połowa nam wyszła. Ale o wszystkim zadecydowała pierwsza - tłumaczył bramkarz Zagłębia, reprezentant Polski Adam Malcher. Przez pierwszych sześć minut obaj bramkarze nie przepuścili żadnej piłki, a po dwóch golach Tomasza Morawskiego lubinianie zmniejszyli straty do ośmiu goli (18:10, 38 min), ale za moment wszystko wróciło do normy, a zespół z Kielc mógł się popisać kilkoma efektownie wykończonymi akcjami. Ostatnie 10 minut spotkania to już feta, jaką zgotowało Vive blisko 600 kibiców w żółtych koszulkach, którzy przyjechali do Hali Mistrzów z Kielc. "Puchar już mamy, na mistrza Polski czekamy" - śpiewali fani Vive.
- Wyszliśmy na boisko bardzo skoncentrowani, przyłożyliśmy się do obrony, wyprowadziliśmy kontrę. No i Kazik był dzisiaj niesamowity - mówił Paweł Podsiadło. - Nastawiliśmy się na trudny mecz, może dlatego był on dla nas taki łatwy - cieszył się Kotliński.
Bogdan Wenta jako trener ma na koncie dwa medale mistrzostw świata i Puchar Federacji zdobyty z niemieckim Magdeburgiem, a w sobotę zdobył jako szkoleniowiec swoje pierwsze trofeum na krajowej arenie. - Oprawa i dobra organizacja tego meczu, to krok do przodu dla naszej dyscypliny. Fajnie, że przyszło sporo ludzi, uważam, że dobrze zareklamowaliśmy piłkę ręczną - mówił Wenta.
OD SOBOTY PÓŁFINAŁ
W najbliższą sobotę i niedzielę Vive rozegra w Kielcach pierwsze mecze półfinału play off z MMTS Kwidzyn. Oba spotkania rozpoczną się o godzinie 17.30, a niedzielny pokaże na żywo Polsat Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?