Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni i włodarze - mistrzowie ciętej riposty. Przeczytaj najciekawsze wypowiedzi naszych polityków

Mateusz Bolechowski [email protected]
Zdzisław Kobierski, były wiceprezydent Skarżyska: - Lubię słowną szermierkę, byle była prowadzona ad rem, a nie ad personam i z zachowaniem kultury i poprawnej polszczyzny. Każda wymiana argumentów jest dobra i dopuszczalna, jeśli tylko spełnia te warunki. Niestety, często się zdarza, że ktoś w trzecim zdaniu zaprzecza temu, co powiedział w pierwszym. W ten sposób tylko marnuje się czas.
Zdzisław Kobierski, były wiceprezydent Skarżyska: - Lubię słowną szermierkę, byle była prowadzona ad rem, a nie ad personam i z zachowaniem kultury i poprawnej polszczyzny. Każda wymiana argumentów jest dobra i dopuszczalna, jeśli tylko spełnia te warunki. Niestety, często się zdarza, że ktoś w trzecim zdaniu zaprzecza temu, co powiedział w pierwszym. W ten sposób tylko marnuje się czas.
Nasi radni i włodarze gmin słyną z ciętego języka. Złośliwości, barwne porównania i przycinki nie są wcale rzadkością. Dziś przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi.

Praca w samorządzie to najczęściej długie dyskusje o problemach i nudne posiedzenia. Spotkania radnych ożywają, kiedy do głosu dochodzą emocje. Warto, by czytelnicy poznali i tę stronę politycznego życia w powiecie.

Czym zajmuje się radny? Wydawałoby się, że odpowiedź jest prosta. Wybrany przez społeczeństwo dba o jego interesy. Szara rzeczywistość sprawia, że podczas wielogodzinnych posiedzeń i przeciągających się obrad nietrudno o tym zapomnieć. Na szczęście nie brakuje samorządowców, którzy nietypowymi zachowaniami i wypowiedziami ożywiają atmosferę, wywołują śmiech, zmuszają do myślenia. Nuda jest groźna. Znamy włodarza jednej z gmin, który na sesjach pasjami podsypia na przemian opróżniając nos palcem. Łatwo go wtedy pochwycić na nieuwadze. Wielu samorządowców robi sobie na sesjach prasówki. Pewien prawicowy radny ze Skarżyska umila sobie czas jeszcze oryginalniej - namiętnie rysuje pewne wstydliwe części ciała. Jako, że rozpoczyna się letnia przerwa w pracy samorządów, postanowiliśmy przypomnieć czytelnikom najbarwniejsze wypowiedzi i pokazać wyróżniających się mówców.

Higiena intymna na sesji

Wiele dzieje się na sesjach Rady Powiatu. Do historii przeszła wypowiedź radnego Zenona Nowakowskiego, który często zabiera głos w sprawie szpitala. Niezadowolony z kolejnych, niepełnych jego zdaniem odpowiedzi dyrektora szpitala Michała Okły stwierdził: - Bardziej wierzę pani Żanet Kalecie, reklamującej w telewizji płyn do higieny intymnej, niż panu dyrektorowi Okle. Głośnym echem odbiła się też wypowiedź byłego posła, związkowca Stanisława Głowackiego, który stwierdził kiedyś, że w starostwie zatrudnia się "kochanki kolesi". Zapowiadało się nawet, że sprawa trafi do sądu, ale rozeszło się po kościach.

Dętka na mównicy

Samorządowcy wykazują się pomysłowością i nie stronią od posługiwania rekwizytami. Pierwsi byli Michal Jędrys i Marcin Ożóg, którzy nawiązując do nagrody Powiatowe Dęby, próbowali wręczyć staroście Jerzemu Żmijewksiemu ozdobne drzewko "Powiatową Lipę". Lekarz Jan Gajda, radny powiatowy, demonstrował niedawno kawałek rowerowej dętki, żeby pokazać, jakich zacisków muszą używać medycy w powiatowym szpitalu. Tuż przed wyborami trójka radnych powiatowych Platformy Obywatelskiej; Bożena Bętkowska, Marcin Ożóg i Artur Berus, przyszła na obrady w koszulkach z napisem "Głosuję na Bronka". Riposta Prawa i Sprawiedliwości była natychmiastowa. Michał Jędrys po wejściu na mównicę stwierdził, że na sesję, święto demokracji, trzeba przychodzić elegancko ubranym, po czym zdjął krawat i wręczył go Marcinowi Ożogowi. Platformersi nie pozostali dłużni wypominając radnemu, że sam przyszedł kiedyś w krótkich spodenkach. W każdym razie było wesoło.

Czysty tyłek radnego

Przed laty z ostrych słów i kłótni wcale nie na żarty znany był samorząd Łącznej. Teraz się tam uspokoiło, ale ciężkie armaty wytaczane są od czasu do czasu wszędzie. Gdy w Skarżysku opozycja przejęła władzę w Radzie Miasta, posypały się gromy.

- Mówię do mieszkańców, ten przewrót wywołało parcie na stołki. Na szczęście mój tyłek jest nadal czysty - stwierdził radny Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Dąbrowski. Andrzej Kazanowski mówił do radnego Urbaczki: - Nikt nie jest mniej wiarygodny niż ty. Po wyborach zmieniłeś opcję, zdradziłeś przyjaciół. Mieczysław Sadza dając prztyczka nowej większości, cytował Jana Kochanowskiego: -A najwięcej tego strzeż, abyś na urzędy łakomych ludzi nigdy nie sadzał, bo kędy sprawiedliwość przedajna, tam przeklęctwo wielkie, a u Boga niewinnych ważne prośby wszelkie. Andrzej Kazanowski również cytował, ale przysłowie arabskie "Psy szczekają, karawana jedzie dalej".

Kto się lansuje

Do języka samorządu wchodzi nie tylko klasyka, ale i nowe sformułowania. Radny miejski ze Skarżyska Konrad Kronig zarzucił kiedyś prezydentowi Romanowi Wojcieszkowi, że ten się lansuje. - Jeśli ja jestem lansiarzem, to do pana mi daleko - szybko podchwycił prezydent. Radny Kronig jak nikt potrafi wyprowadzić z równowagi szefa gminy, choć do niedawna byli koalicjantami. Niedawno zdenerwowany wypowiedzią radnego na temat promowania się prezydenta za publiczne pieniądze rzucił z ironią - bardzo pana przepraszam, że jestem prezydentem. Zdecydowanie bardziej przedstawiciele władzy folgują sobie, kiedy nie ma przy nich dziennikarzy. Na tej samej sesji Lubosław Langer wyznał szczerze, że z autorem tego tekstu "ma na pieńku".

- Wyrównamy to sobie kiedyś - zapowiedział, choć nie wyjaśnił, o co dokładnie chodziło. Konrad Kronig, kiedy wiceprezydent Stanisław Grzesiak nie potrafił przez dłuższy czas odpowiedzieć na proste pytanie, kto kierował komisją przetargową na remont Miejskiego Centrum Kultury, nie przebierając w słowach pytał - to jest Rada Miasta czy przedszkole?

Burmistrz lubi pouczać

Praca dla społeczeństwa kosztuje wiele nerwów, a te czasem puszczają. Niekiedy samorządowcy, którzy nie wypadają najlepiej jako mówcy, swoje riposty wolą formułować na piśmie. Tak robi burmistrz Suchedniowa Tadeusz Bałchanowski. Nękany interpelacjami radnego Cezarego Błacha udzielał mu oficjalnych odpowiedzi. Przy tej dotyczącej zabrudzenia wody w zalewie gliną z budowy dopisał odręcznie "Brak uwagi na spotkaniach czy tylko niechęć zrozumienia i podejścia do zagadnienia". Odpowiadając na pytania o wycinkę drzew nad zalewem, szef gminy na urzędowym piśmie dodał własną notatkę "Jako pracownik samorządowy i radny winien pan znać zasady realizacji inwestycji na terenach zapisanych w ewidencji gruntów jako leśne. Jeżeli nie to się bardzo dziwię". Co by nie mówić, nie jest przyjętym zwyczajem udzielanie odpowiedzi radnym w takim tonie.

Duńczycy siedzą na drzewach

Prawdziwym mistrzem ciętej riposty jest bez wątpienia były wiceprezydent Zdzisław Kobierski. Słowna szermierka to jego żywioł. Jak mało kto potrafi sprowadzi swoich oponentów do parteru, nie używając obraźliwych słów. - Dyskusja powinna być barwna, nawet ostra, ale w granicach kultury i z zachowaniem poprawnej polszczyzny. I nie może dotyczyć osoby, a problemu - wyjaśnia Zdzisław Kobierski. To on wprowadził do powszechnego obiegu pojęcie "dietetyk", na określenie radnych, którzy idą do polityki tylko po comiesięczne uposażenie. Z Kobierskim mało kto ma ochotę spierać się publicznie. - Rozwijające są wymiany argumentów z Andrzejem Kazanowskim i Jarosławem Tarasińskim - ocenia kandydat na prezydenta. Ale wpadki zdarzają się i jemu. Kiedy miasto kupiło służbową limuzynę, jeden z dziennikarzy stwierdził, że w Danii premier jeździ do pracy rowerem. - Jak u nas budowało się zamki, Duńczycy siedzieli jeszcze na drzewach - rzucił poirytowany wiceprezydent. Dziś mówi o tym - dobrze, że Duńczycy tego nie słyszeli, i mnie i im byłoby przykro.

Heros mównicy

Nie sposób nie wspomnieć byłego starosty i szefa skarżyskiej lewicy Łukasza Wojciechowskiego. Publicznie występować uwielbia. Może brak mu finezji Kobierskiego, bo mówi prosto z mostu i nie waha się używać żołnierskich słów, ale nadrabia żarem i mimiką. Szczęśliwie od czasu do czasu były starosta zagląda jeszcze na sesje powiatowe i zabiera głos. Krytykując dzisiejsze media stwierdził ostatnio - takiej manipulacji, jak teraz, to nie było nawet w PRL-u. A byli wtedy artyści! Kiedy przemawia, często powołuje się na historię. Z upodobaniem cytuje nawet fragmenty Biblii, co u zadeklarowanego lewicowca, musi zwracać uwagę. Na niedawnej sesji jego długi monolog rozbawił radnego Jędrysa, który coś tam dopowiedział. - Jakbym zaczął z panem dyskusję, to by kolega z tego krzesła nie wstał - rzucił Łukasz Wojciechowski. Jędrys zadeklarował, że chce wydać książkę ze złotymi myślami byłego starosty. Pomysł dobry, ale jak widać, i inni skarżyscy samorządowcy zasługują, by umieścić w niej ich wiekopomne słowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie