Piłkarze Kolportera Korony zdobyli wczoraj pierwsze bramki i wywalczyli pierwsze punkty w meczu wyjazdowym w tym sezonie. Wygrali 2:1 (1:0) z chorzowskim Ruchem i zrewanżowali się tej drużynie za wysoką porażkę w drugiej lidze.
W Bełchatowie i Krakowie kielczanie przegrali odpowiednio 0:2 i 0:4. Do Chorzowa pojechali osłabieni (z powodu kontuzji nie mogli zagrać Świerczewski, Kaczmarek, Gajtkowski, Sobolewski), ale z mocnym postanowieniem zdobycia trzech punktów. I ten cel osiągnęli.
WAŻNY GOL ROBAKA
Twierdza przy ulicy Cichej była nie zdobyta od 19 marca, wtedy to chorzowianie przegrali z warszawską Polonią 0:2. Od tego czasu żadnej z drużyn nie udało się tam wywalczyć trzech punktów. Ostatniego wyjazdu do Chorzowa dobrze nie wspominali też piłkarze Korony. W meczu o drugoligowe punkty w sezonie 2004/2005 przegrali 1:4, a jedyną bramkę zdobył wtedy Arkadiusz Bilski.
Wczoraj popularny "Bilu" znowu zawitał na stadion Ruchu, ale w roli asystenta Jacka Zielińskiego. I miał powody do zadowolenia, ponieważ kielczanie po raz pierwszy w tym sezonie odnieśli zwycięstwo na wyjeździe. Przełomowym momentem spotkania była 44 minuta. Marcin Robak dostał podanie od Ediego Andradiny, minął Roberta Mioduszewskiego, który wybiegł do linii bocznej pola karnego, i strzałem z ostrego kąta zdobył pierwszą bramkę dla Kolportera Korony.
NERWOWO W KOŃCÓWCE
W drugiej połowie Marcin Robak jeszcze dwukrotnie był bliski zdobycia bramki. W pierwszej sytuacji nie trafił czysto w piłkę, a w drugiej główkował minimalnie niecelnie. W 66 minucie strzelec pierwszego gola opuścił boisko. Zastąpił go Maciej Kowalczyk i chwilę później wywalczył rzut karny. Sędzia Hubert Siejewicz nie miał wątpliwości, uznał, że Ireneusz Adamski zagrał niezgodnie z przepisami i wskazał na 11 metr. Na nic zdał się taniec w bramce Roberta Mioduszewskiego. Edi Andradina ze stoickim spokojem wykorzystał rzut karny i było 2:0.
- Co wy robicie, "niebiescy, co wy robicie?" - zaczęli skandować kibicie gospodarzy. I ci najwyraźniej wzięli sobie te słowa do serca i kilka razy poważnie zagrozili Maciejowi Mielcarzowi. Duże ożywienie w szeregi Ruchu wnieśli Tomasz Sokołowski i były zawodnik Radomiaka Radom Grażvydas Mikulenas. Ten ostatni w 76 minucie zdobył kontaktową bramkę, wykorzystując podanie Wojciecha Grzyba. Bramkarza Kolportera Korony próbowali też pokonać wspomniany Tomasz Sokołowski, który wykonywał rzuty wolne, Mikulenas i Martin Fabus, ale nie potrafili doprowadzić do wyrównania.
Dzięki temu kielczanie po raz pierwszy w tym sezonie wywalczyli komplet punktów w meczu wyjazdowym. Odnieśli zasłużone zwycięstwo, chociaż w końcówce niepotrzebnie dali się zepchnąć do defensywy, oddając pole gospodarzom. Najważniejsze jednak, że trzyczęściowy serial pod nazwą "Beniaminkowie" (następne mecze z Polonią Bytom i Jagiellonią Białystok) zaczęli od wygranej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?