Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosny korowód niesie nas do bram niekończącej się zabawy. Juwenalia czas zacząć!

Wioleta Boś
Szczęście w kryzysie i żywe losowanie lotto. Część reprezentacji UEP w Poznaniu, Juwenalia 2009
Szczęście w kryzysie i żywe losowanie lotto. Część reprezentacji UEP w Poznaniu, Juwenalia 2009 Archiwum
Juwenalia. Jedno słowo a niesie ze sobą tyle pozytywnych skojarzeń. Nam, studentom przede wszystkim z zabawą non stop, piciem złotego nektaru, a także chwilą relaksu i beztroski przed zbliżającą się sesją. Żacy! Już tylko godziny dzielą nas od przeniesienia zabawy na ulice oraz przejęcia we władanie miasta!

Historia Juwenaliów w Polsce sięga XV wieku. Już wtedy brać żakowska porzucała obowiązki, aby oddawać się hucznej zabawie. Cóż, niewiele się zmieniło. Może poza nazwą. Dzisiejszą zawdzięczamy prof. Florianowi Nieuważnemu. Powstała ona w 1954 roku, jako alternatywa do proponowanej nazwy"Saturnalia" (rzymskie święto z tradycją kilkudniowej uczty, w której uczestniczyli również niewolnicy). "Saturnaliom" brakowało jednak elementu młodości, stąd propozycja prof. Nieuważnego, aby studenckie święto nazywało się "Juwenalia" (od łac. iuvenis - młodzieniec). Pierwsze w Polsce Juwenalia odbyły się 12 maja 1964 roku w Krakowie, z okazji 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wtedy narodziła się koncepcja pochodu juwenaliowego. Liczący 12 tysięcy studentów pochód przeszedł z Wawelu na Rynek Główny.

W maju (najwcześniej w Krakowie) ruszają pierwsze kilkutysięczne korowody studentów. I nikogo nie dziwią przebrania za wampiry (ostatnio bardzo modne), przedstawicieli wcześniejszych epok czy inne cuda. Klasyką jest już przebranie się chłopców za transwestytów (to jedyny dzień w roku, kiedy bezkarnie mogą paradować w damskich fatałaszkach). Korowód prowadzi nas przed oblicze prezydenta miasta gdzie odbywa się symboliczne przekazanie studentom kluczy do bram miasta na kilka dni czy też tygodni (najdłuższe, bo niemal trzytygodniowe juwenalia są w Gdańsku, dorównuje mu w tym roku Lublin).

Studenci żyją juwenaliami cały rok. Najpierw planują, później wspominają. Pierwsze pomysły na przebranie pojawiają się tuż po zakończeniu poprzednich juwenaliów. Jak zwykle uczelnie rywalizują o tytuł najlepszej, ich studenci chcą pokazać, że to oni bawią się najlepiej. W pełnej tajemnicy organizowane są spotkania mające na celu ustalenie strategii, która ma poprowadzić do zwycięstwa. Organizowane są spotkania gdzie wyłaniane są najlepsze pomysły na przebrania oraz przyśpiewki juwenaliowe. Poza szacunkiem przegranych, studenci mogą liczyć również na bardziej zmaterializowaną formę szacunku, na przykład w tym roku w Poznaniu zwycięska uczelnia dostaje do podziału prawie 500 darmowych piw. A co z Kielcami? Jako takiej rywalizacji nie ma. Najważniejsze jest samo przebranie i świetna, wspólna zabawa wszystkich studentów uczelni kieleckich.

Korowód ma swoje własne wymagania. Po pierwsze kreatywność. Po drugie, trzecie i dziesiąte kreatywność. Studenci poszukują inspiracji wszędzie. Każdy chce się wyróżniać. Nie spotkałam nikogo, komu nie podobałaby się idea korowodu, no może poza tymi, którzy cierpią na demofobię (lęk przed tłumem) bądź inne fobie.

Magda, studentka IV roku Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa (UJK) wręcz przepada za pochodem. - Przebieranie się na korowód jest tradycją i świetną zabawą. Studenci udowadniają co roku, że mają fantazję i poczucie humoru. Nie wiem czy mogę uznać za przebranie maskę diabełka, którą miałam w tamtym roku na sobie, ale i tak świetnie się bawiłam. Niestety w tym roku raczej nie będę się przebierać, bo nie miałam czasu by coś zrobić własnoręcznie a tego zostało już niewiele. Julia, studentka pierwszego roku administracji na UJK dodaje - Uważam, że jest to ciekawa inicjatywa ale dla chętnych. Natomiast ja osobiście nie jestem fanką tego rodzaju szaleństw ale odczuwam presję, że trzeba, bo jak nie to będę czerstwa i nie będę prawdziwą studentką.

Tym, którym zabrakło czasu została atrakcyjna alternatywa do własnoręcznie przygotowanego przebrania. Mianowicie wypożyczenie kostiumu. W Kielcach naprawdę tanio (od 8 do 30 zł) możemy znaleźć dla siebie przebranie w WDK-u oraz "Miśku", wypożyczalni, która funkcjonuje w podpiwniczeniu budynku Domu Spółdzielczości Pracy przy ul. Kościuszki 11. "Podrasować" nasze przebranie pomogą dodatki ze sklepu "Śmieszek" przy ul. Ewangelickiej 2.

Zaopatrzona w przebranie zapraszam wszystkich do uczestniczenia w korowodzie. Nie bądźmy czerstwi! ;)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie