Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Oleniacz, trener Pogoni Staszów, podsumował Świętą Wojnę i mecze rundy jesiennej w wykonaniu swojej drużyny

Wojciech Buras
Wojciech Buras
Rafał Oleniacz podziękował kibicom za doping podczas meczu z Wisłą Sandomierz.
Rafał Oleniacz podziękował kibicom za doping podczas meczu z Wisłą Sandomierz. Dorota Prokop
Pogoń Staszów pokonała Wisłę Sandomierz 7:0 w meczu trzynastej kolejki RS Active IV Ligi. Rafał Oleniacz, szkoleniowiec drużyny, podsumował Świętą Wojnę i rundę jesienną w wykonaniu swojego zespołu. Klub ze Staszowa zajmuje 15. pozycję w tabeli i ma na swoim koncie 6 punktów.

Za nami wysoko wygrany mecz z Wisłą Sandomierz. Na pewno jest Pan zadowolony z wyniku, a jak z postawy na boisku?
Rafał Oleniacz: Jestem usatysfakcjonowany z końcowego rezultatu. Z gry również, ale tylko w drugiej połowie. W pierwszej części nasza postawa mnie na pewno nie zadowalała. Po przerwie na boisko wyszła zupełnie inna drużyna i zrobiła to co miała zrobić. Walczyła, biegała i przede wszystkim była skuteczna. W szatni porozmawialiśmy sobie po męsku. Powiedzieliśmy sobie jak to ma wyglądać. W drugiej odsłonie było już dużo lepiej.

Święta Wojna. Stawiam, że pana podopiecznych nie trzeba było wyjątkowo motywować na ten mecz.
- Oczywiście, ten mecz miał dużą wagę. Na boisko wyszli młodzi ludzie, którzy chcieli stanąć na wysokości zadania i przy tak dużej frekwencji ze strony kibiców, pokazać się z dobrej strony. Było na co popatrzeć w kwestii walki na murawie. Widzowie byli zapewne zadowoleni z zaangażowania zawodników. Obie ekipy chciały jak najlepiej pokazać się na swoim tle.

Jak Pan odczuł całą oprawę i otoczkę wokół meczu?
- Rewelacyjnie. Kibice z jednej i drugiej strony dopingowali praktycznie przez cały mecz. Czuć było piłkarskie święto. Liczę na to, że takich spotkań będzie więcej w tej klasie rozgrywkowej. Na takie mecze po prostu warto przychodzić.

Nie bał się Pan pracy w Pogoni Staszów? Zespół latem przeszedł ogromne perturbacje, a jednak podjął się Pan tego stanowiska.
- Oczywiście, że się bałem! Nawet nie powiedziałbym, że zespół był mocno rozbity. Zespołu w ogóle nie było. W treningach uczestniczyły 2-3 osoby. Musieliśmy budować drużynę od podstaw. Dużo rozmawialiśmy z działaczami. Pokazały mi one, że chcą oni utrzymać Pogoń na tym poziomie. Zdecydowałem się na tę pracę i wydaje mi się, że wygląda to nie najgorzej. Nie przegrywamy bardzo wyraźnie. Te porażki, oprócz może dwóch, są minimalne. Jesteśmy cały czas w grze. Brakuje nam trochę szczęścia i jakości. Nie da się tego ukryć. Nie będziemy się jednak poddawać i narzekać. Robimy swoje i będziemy grać dalej. Zobaczymy jak ułoży się ta runda, a w ogólnym rozrachunku cały sezon.

Większość waszych spotkań w tym sezonie to porażki różnicą jednej bramki. Jest niedosyt?
- Jak najbardziej. Nie strzeliliśmy trzech karnych w dotychczasowych meczach. Mogliśmy mieć w tym momencie więcej punktów. Nawet remisy by nas zadawalały. Traciliśmy wiele dziwnych bramek. Jak nie z 40 metrów to z sytuacji trudnych do wytłumaczenia. Wydaje mi się, że jest to spowodowane tym, że jesteśmy niedoświadczoną drużyną. Uczymy się tej ligi wraz z zarządem. To też nowi ludzie. Musimy szybko chłonąć wiedzę, a wtedy może będziemy równorzędnym rywalem dla wszystkich przeciwników.

Na co zwraca Pan uwagę podczas treningów? Jakie elementy wymagają szczególnej poprawy?
- Przede wszystkim zgranie. W tym elemencie brakowało nam latem czasu i docieraliśmy się razem poprzez spotkania ligowe. Widać to było nawet w pierwszej połowie z Wisłą Sandomierz. Jesteśmy jeszcze niedoświadczeni. Presja meczu i kibiców trochę nam plątała nogi. Mimo, że wiedzieliśmy jak mamy grać to czegoś nam brakowało. Dodałbym do tego skuteczność. To też jest nasza bolączka. Mam nadzieję, że z czasem to wszystko przyjdzie i będziemy mogli dać kibicom radość i satysfakcje z naszych wyników.

Adrian Chrząszcz popisał się hat-trickiem w meczu z Wisłą. Gdzie jest sufit tego zawodnika?
- To jest naprawdę bardzo fajny zawodnik, który angażuje się zawsze w stu procentach w dany mecz. Gdzie jest Sufit? Nie wiem. Dopiero zaczyna swoją przygodę z piłką. Przed nim dobre kilka lat grania na solidnym poziomie. Dużo od niego zależy i od całej drużyny. Szansa na jego wypromowanie się w Staszowie jest ogromna, bo stawiamy na młodzież. Zresztą nie tylko dla niego, bo utalentowanych chłopaków mamy jeszcze kilku. Wszyscy mają szansę zaistnieć na dużo wyższym poziomie.

Najbliższe dwa spotkania są dla was kluczowe? Gracie z Arką Pawłów i Stalą Kunów, czyli sąsiadami w tabeli.
- Zdecydowanie tak, aczkolwiek jesteśmy drużyną która może się postawić wyżej notowanemu przeciwnikowi, a potem zagrać taką połowę jak z Wisłą Sandomierz. Kluczem będzie podejście do tych spotkań. Jeśli wyjdziemy na boisko jako drużyna i będziemy maksymalnie skoncentrowani to możemy dobrze zapunktować. Mam nadzieję, że się nie przemotywujemy i nie podejdziemy do rywali zbyt miękko. Wtedy może być kłopot. Jeśli odpowiednio nastawimy chłopaków to możemy zakończyć te spotkania zadowoleni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie