Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratował ciężko rannego w groźnym wypadku w Leszczynach

Beata KWIECZKO
Adam Kotaś pełni służbę na co dzień w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej numer 1 PSP w Kielcach.
Adam Kotaś pełni służbę na co dzień w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej numer 1 PSP w Kielcach. Aleksander Piekarski
- To był odruch - mówi Adam Kotaś, strażak zawodowy z Kielc, który w poniedziałek ratował kierowcę hondy rannego w wypadku w Leszczynach. Pan Adam ruszył na pomoc, choć nie był na służbie.

Adam Kotaś

Adam Kotaś

Ma 32 lata. Mieszka w Leszczynach. Jest absolwentem Centralnej Szkoły Pożarniczej w Częstochowie. W zawodzie od 9 lat. Pełni służbę w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej numer 1 PSP w Kielcach. Jest też naczelnikiem OSP w Leszczynach. Żonaty, ma dwoje dzieci.

W poniedziałkowy wieczór Adam Kotaś, strażak zawodowy, który mieszka w podkieleckich Leszczynach dostał sygnał, że niedaleko jego domu doszło do wypadku.
- Zadzwonił do mnie kolega z Ochotniczej Straży Pożarnej z informacją, że na drodze leży człowiek. Prosił, żebym przyszedł mu pomóc. Kazałem zadzwonić mu na pogotowie, wziąłem rękawiczki i wybiegłem z domu - opowiada Adam Kotaś.

Przed przyjazdem pogotowia

Mimo że pan Adam nie był na służbie, po chwili był już na miejscu. Razem z nim dotarł tam kolega, który poinformował go o wypadku. - Myślałem, że mężczyzna, który leżał na drodze został potrącony, ale szybko zorientowałem się, że doszło do wypadku samochodowego, bo niedaleko stała honda z uszkodzonymi drzwiami - relacjonuje.

Ranny mężczyzna był kierowcą samochodu. Jak później ustalili policjanci, wypadł z niego, kiedy auto koziołkowało. Razem z nim jechał pasażer. Jemu nie stało się nic poważnego, wyszedł z samochodu o własnych siłach.

- Przy rannym mężczyźnie były dwie osoby postronne. Razem z nimi przystąpiliśmy do pomocy. Sprawdziliśmy drożność dróg oddechowych. Poszkodowany oddychał, wyczuwalne było tętno, ale był nieprzytomny. Mężczyzna był też ranny w głowę. Tamowaliśmy krwotok i przykryliśmy go folią życia. Po paru minutach przyjechało pogotowie i zabrało go do szpitala. Na badania został zabrany też pasażer auta - opisuje Adam Kotaś.

Nie czuje się bohaterem

Pan Adam uważa, że zrobił to, co powinien zrobić w takiej sytuacji każdy człowiek. Nie czuje się bohaterem. - Strażakiem się jest całe życie, nie tylko na służbie. Dostałem telefon i po prostu pobiegłem na miejsce. To był odruch - mówi. - Uważam, że tak powinien zachować się każdy, chociaż się tego boi. Staram się uświadamiać innych, żeby w takich sytuacjach reagowali i nie przechodzili obojętnie - przekonuje.

To drugi w krótkim czasie wypadek, kiedy pan Adam ratował człowieka, nie będąc na służbie. - Na początku lipca byłem w podobnej sytuacji. Wtedy, też w Leszczynach, wspólnie ze strażakami OSP Leszczyny, ewakuowaliśmy z samochodu nieprzytomnego mężczyznę - dodaje pan Adam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie