Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Ratuj mnie, bo tracę oddech" - Przed sądem o usiłowaniu zabójstwa w gminie Łopuszno

Beata KWIECZKO
Włoszczowska prokuratura oskarżyła 24-latka o usiłowanie zabójstwa 22-letniego mieszkańca sąsiedniej wioski.
Włoszczowska prokuratura oskarżyła 24-latka o usiłowanie zabójstwa 22-letniego mieszkańca sąsiedniej wioski. Dawid Łukasik
- Mówiłam swojemu chłopakowi, żeby tam nie szedł, bo mogą być z tego jakieś problemy, ale on mnie nie słuchał - zeznawała w środę dziewczyna 24-latka oskarżonego przez Prokuraturę Rejonową we Włoszczowie o usiłowanie zabójstwa 22-latka z gminy Łopuszno.

Sprawa dotyczy wydarzeń z lipca ubiegłego roku. 22-letni mieszkaniec gminy Łopuszno został zaatakowany na swojej posesji przez zamaskowanego napastnika. Po tym ataku miał na ciele 13 ran zadanych, jak ustalili śledczy, nożem i metalową rurką. Przeżył dzięki operacji. W związku z tymi wydarzeniami policjanci zatrzymali 23-letniego wówczas mieszkańca sąsiedniej wioski. Prokuratura oskarżyła go o usiłowanie zabójstwa 22-latka. Mężczyźnie może grozić nawet dożywocie. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. Wczoraj sąd przesłuchał kolejnych świadków: rodziców pokrzywdzonego oraz dziewczynę oskarżonego.

"SYN NIC NIE MÓWIŁ"

- Wieczorem byłam u szwagierki. Wróciłam do domu po godzinie 22. Syn był w garażu i nalewał jakiś płyn do samochodu. Poszłam do domu i po kilkunastu minutach miałam iść spać. Nagle usłyszałam jakieś tupanie na podwórku, jakby ktoś biegał. Potem usłyszałam przeraźliwy krzyk męża, żeby dzwonić na pogotowie i policję. Zeszłam na dół i ujrzałam syna leżącego w korytarzu w strugach krwi. Powiedział, "jakiś psychol mnie pociął" i "ratuj mnie, bo tracę oddech". Ja robiłam synowi zimne okłady, a w tym czasie mąż zadzwonił po pogotowie - relacjonowała w środę w sądzie matka 22-latka. - Na drugi dzień pojechaliśmy z mężem do szpitala, żeby odwiedzić syna. Powiedział, że poprzedniego dnia wieczorem był z kolegami w sklepie i jakaś dziewczyna zapytała ich "czy któryś chce dostać". Nie mówił, żeby miał z kimś zatargi i że kogoś podejrzewa o napaść - dodawała kobieta.

NADZIAŁ SIĘ NA NÓŻ?

Dziewczyna oskarżonego teraz 24-latka opowiadała, że około godziny 22 pojechała z chłopakiem do sklepu. Kiedy wchodzili do środka, spotkali pokrzywdzonego. - Zaczął nas wyzywać od frajerów i śmiał się z nas. Tak samo było, jak wychodziliśmy ze sklepu. Powiedziałam mu, żeby sp…ł, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Kiedy byliśmy na miejscu, mój chłopak powiedział, że z nim porozmawia. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod sklep, ale ich już tam nie było. Potem pojechaliśmy pod jego dom. Mówiłam swojemu chłopakowi, żeby tam nie szedł, bo mogą być z tego problemy, ale on był zdenerwowany i mnie nie słuchał. Można powiedzieć, że się pokłóciliśmy. Chłopak wziął kominiarkę i rurkę z bagażnika, ja pojechałam do domu. Zadzwonił do mnie rano, żebym odebrała go z dworca w Kielcach. Miał krew na ubraniu i rozciętą głowę. Powiedział, że został zaatakowany i że tamten chłopak w trakcie szarpaniny nadział mu się na nóż - opowiadała 20-latka. W środę przed sądem przyznawała, że większość tego, co mówiła policjantom przesłuchującym ją podczas śledztwa, było nieprawdą. Wyjaśniała, że kłamała, bo nie chciała, żeby policjanci zatrzymali jej chłopaka. Twierdziła też, że pokrzywdzony wyzywał ją już wcześniej, a kiedyś wybił nawet szybę w samochodzie jej znajomego. - Opowiadałam o tym mojemu chłopakowi przed tym, co się stało. Myślę, że to mogło go zdenerwować i dlatego doszło do tego zdarzenia - dodawała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie