Chodzi o podpisy poparcia, który zbierane były pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum. Kozak powołuje się na ustawę o referendum lokalnym, w którym artykuł 14a mówi o tym, że karty, na których były zbierane podpisy, nawet gdy zbiórka okaże się niepowodzeniem, muszą zostać zniszczone w ciągu trzech dni od momentu zakończenia zbierania podpisów (termin zakończenia zbiórki minął 1 kwietnia). Protokół z przeprowadzenia takiego zniszczenia powinien trafić wtedy do przewodniczącego rady miejskiej, jednak w tym przypadku inicjatorzy referendum tego nie zrobili. - Nasze zaniepokojenie wynika przede wszystkim z tego, może dojść do złamania ustawy o ochronie danych osobowych. Zebrano przecież osobiste dane kielczan, gdzie są ich adresy zamieszkania, czy numery pesel – tłumaczy Dariusz Kozak.
Przypomnijmy, że za zbiórkę podpisów pod referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej w Kielcach odpowiedzialna była partia KORWiN. Działacze partii już w trakcie zbiórki przyznawali jednak, że nie dadzą rady zebrać wymaganych podpisów i referendum się nie odbędzie. - To jest nasze niedopatrzenie. Podpisy oczywiście zostały zniszczone, ale nie zanieśliśmy oficjalnego potwierdzenia do rady miasta. Bazowaliśmy na przepisach jeszcze starej ustawy o referendum lokalnym, w których nie było mowy o takim obowiązku. W ciągu kilku dni zaniesiemy wszystkie wymagane dokumenty. Nowe przepisy mówią o obowiązku zaniesienia protokołu ze zniszczenia kart, ale nie mówią o sankcjach, więc myślę, że prokuratura może nam jedynie zwrócić uwagę – tłumaczy Dawid Lewicki, szef partii KORWiN w regionie świętokrzyskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
