Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reklama pod kontrolę. Koniec paskudnej pstrokacizny na ulicach?

Paweł WIĘCEK
Czy po wprowadzeniu nowych przepisów z naszych miast zniknie reklamowy bałagan?
Czy po wprowadzeniu nowych przepisów z naszych miast zniknie reklamowy bałagan? Dawid Łukasik
Kolorowe szyldy, olbrzymie banery, ekrany świetlne ustawiane wszędzie bez ładu i składu zaśmiecają miejski krajobraz. Samorządy nie potrafią utrzymać reklamowego porządku na ulicach. Pomóc mają w tym tak zwane miejscowe przepisy urbanistyczne.

Pomysł opracowuje Ministerstwo Infrastruktury. W resorcie trwają właśnie prace nad nowelizacją ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Jedną z szykowanych nowości mają być miejscowe przepisy urbanistyczne. To narzędzie, które pozwoli samorządom ustalić zasady sytuowania reklam, ich wielkość, rodzaj, sposób montażu.

JEST BAŁAGAN

- Dziś zalew reklam niszczy i psuje miejską przestrzeń. I to jest problem większości miast, szczególnie w Polsce. Gdy rozmawiam z gośćmi z zagranicy, mówią, że ilość reklam na ulicach i bałagan, jaki tworzą, są szokujące - przyznaje Artur Hajdorowicz, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta Kielce.

Podkreśla, że obecnie obowiązujące przepisy dają możliwość kontroli obecności billboardów w krajobrazie miasta. - Zapisy dotyczące nośników reklamowych to nie jest nowość w planowaniu przestrzennym. Mamy obowiązek regulowania tych kwestii w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, ale zapisujemy tylko ogólne zasady, dotyczące na przykład gabarytów - wyjaśnia dyrektor Hajdorowicz.
Problem regulacji kwestii reklam w miejscowych planach zagospodarowania wynika z tego, że wciąż obejmują one niewielkie obszary miast czy gmin. Poza tym ich uchwalanie to długotrwały proces. - Nowe przepisy są łatwiejsze do wprowadzenia tam, gdzie planu nie ma. Będziemy z nich korzystać. Ale nie w tym rzecz. Najważniejsza jest estetyka, której nie da się ująć w żaden przepis administracyjny - twierdzi Hajdorowicz.

POWSTRZYMAĆ LED

Za pomocą nowego prawa udałoby się być może powstrzymać niekontrolowany rozkwit ekranów LED przy ulicach. Świetlne tablice rosną jak grzyby po deszczu. Zarządcy dróg walczą z tym, ale bezskutecznie, bo w przepisach ustawy prawo o ruchu drogowym jest luka. Tymczasem kierowcy skarżą się na oślepiające ekrany.

- Każde przepisy regulujące w sposób racjonalny obszar działania reklam są mile widziane, bo określają co wolno, gdzie i jak. Ograniczenie rozmieszczenia aktywnych reklam ma znaczenie w kontekście bezpieczeństwa ruchu drogowego - mówi Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach.

BRANŻA NA "TAK"

Szykowane przez ministerstwo rozwiązanie prawne, o dziwo, chwalą też ludzie z… branży reklamowej. - Miasto wygląda jak bazary. Z mojego punktu widzenia to powinno być uregulowane. Trzeba wprowadzić normy, bo teraz każdy może wywiesić co chce. Centra miast wyglądają jak wycinanka z gazety - uważa Piotr Litwin, właściciel agencji reklamowej Junior Litwin Ad z Kielc.

Zdaniem Leszka Cygana z kieleckiej agencji reklamy Test stworzenie norm przez samorządy będzie z korzyścią dla branży. - Teraz jest dużo chaosu, mało kto zwraca uwagę na reklamę. Kiedy się to uporządkuje, reklama da lepszy efekt - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie