MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Restauracja Pepe Rosso świątecznie ugościła dzieci z domów dziecka

/IWO/
Dzieci były bardzo zadowolone z tego, że mogły zjeść świąteczny obiad w ładnej restauracji.
Dzieci były bardzo zadowolone z tego, że mogły zjeść świąteczny obiad w ładnej restauracji. A. Piekarski
W drugi dzień świąt dzieci przebywające w domach dziecka Dobra Chata i Kamyk miały niesamowita frajdę. Zostały zaproszone przez właścicieli kieleckiej restauracji Pepe Rosso na obiad i świąteczne przyjęcie.

W lany poniedziałek, w samo południe, przed restaurację mieszczącą się w Kielcach przy ulicy Sienkiewicza 57 podjechały busy z dziećmi i opiekunami. W środku na gości już czekały przygotowane stoły i właściciele włoskiej restauracji: Katarzyna Michoń z mężem Łukaszem oraz Piotr Mikołajczyk z żoną Martą.

- Prowadzimy tę restaurację, oferując kuchnię włoską, także polską i międzynarodową, dopiero trzy miesiące, ale nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie robili czegoś dla innych, bo pieniądze nie są najważniejsze w życiu - tłumaczyła Katarzyna Michoń. - Jak pracowałam w Warszawie, też inicjowałam robienie paczek dla dzieci z domów dziecka. - Sama mam małego synka Andrzeja, brat ma dwoje dzieci i uważam, że nie można widzieć tylko czubka własnego nosa, ale trzeba też dostrzegać potrzeby drugich.

Pani Kasia wspaniale wcieliła się w rolę gospodyni, pytała, jak dzieci mają na imię, co lubią jeść, zachęcała do próbowania różnych potraw, wędlin, sałatek, barszczu, ciast i do tego, żeby czuły się swobodnie, jak w domu. Dzieciaki zostały też obdarowane prezentami.

Dyrektorka Dobrej Chaty Elżbieta Kozyra mówiła, że ci podopieczni, którzy nie wyjechali na święta do rodzin, bardzo chętnie skorzystali z zaproszenia. - Bardzo przeżywali to wyjście, chcieli ładnie wyglądać i spędzić przyjemnie czas - powiedziała.

- Dla nich to także dobra okazja do nauczenia się manier przy stole, kultury, taktu, poznania, które sztućce do czego służą i jak wygląda praca w restauracji. Również dzieci, które przyszły z domu przy ulicy Toporowskiego, z opiekunką Moniką Kupik, były zadowolone z pobytu w restauracji.

- Mam dziewięć lat, na imię mam Nicola, może w przyszłości będę kelnerką - zdradziła jedna z dziewczynek. Sześcioletnia Maja powiedziała, że nie przepada za jajkami, ale chętnie poczęstuje się sałatką grecką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie