Robert Siejka pyta prezydenta o lotnisko w Obicach. Kolejny raz

Szef klubu SLD w obszernym piśmie skierowanym do mediów wyjaśnił, dlaczego wniósł o uzupełnienie porządku obrad o ten punkt. Czytamy w nim między innymi: "(prezydent - przy. red.) obiecywał nam wszystkim pierwsze lądowanie i start w 2010 roku. Okazuje się jednak, że nie po raz pierwszy w sposób bezwzględny wykorzystał pragnienia i marzenia kielczan do realizacji swoich doraźnych celów związanych z reelekcją, a być może i innych (…)".

Siejka przypomniał, że "W sprawie Obic ostatecznie wypowiedziała się Unia Europejska. Nie da na tę inwestycję nawet jednego euro. Nie da, bo jest to przedsięwzięcie absurdalne ekonomicznie". Jego zdaniem prezydent Lubawski zataił przed opinią publiczną fakt, że "na terenie planowanej inwestycji znajdują się złoża dolomitu i że do zniwelowania będzie 15 milionów metrów sześciennych. Dlaczego? Pewnie dlatego, że to właśnie powstanie tam kopalni odkrywkowej było jego planem A, a nie lotnisko, z którego mieliśmy się cieszyć w bieżącym roku".

"Najwyższa pora, aby kielczanie poznali całą prawdę na ten temat. Chcę się dowiedzieć m.in. z kim W. Lubawski rozmawiał podczas ostatniej wizyty w Chinach na temat zainwestowania w budowę lotniska?" - napisał.

Zdaniem Wojciecha Lubawskiego, prezydenta Kielc, inicjatywa radnego Siejki to gra przedwyborcza (Siejka jest kandydatem na prezydenta Kielc - przyp.red.). - Nie życzę Kielcom, by pan Robert Siejka został prezydentem, bo tego lotniska by nie było. Ma prawo jako radny wystąpić z taką inicjatywą. Opowiem, jak na dzisiaj wygląda sytuacja, opiszę też te bzdury, które są powielane, że zamiast lotniska będzie kopalnia. Dobrze, by radni usłyszeli, w jakim momencie jesteśmy z budową lotniska - mówi Lubawski.