Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik z gminy Morawica na wojnie z Kołem Łowieckim "Darz Bór" z Kielc. Jest niezadowolony z odszkodowania za zniszczoną łąkę

Iwona Rojek
Iwona Rojek
Dziki często niszczą łąki i pola, według prawa należy się za to odszkodowanie.
Dziki często niszczą łąki i pola, według prawa należy się za to odszkodowanie. Pixabay
Tadeusz Skrzypek, mieszkaniec Radomic w gminie Morawica uważa, że należy mu się odszkodowanie za to, że dziki zniszczyły jego łąkę. Twierdzi, że kwota, którą mu zaproponowali przedstawiciele koła łowieckiego „Darz Bór” 200 złotych jest nieadekwatna do poniesionych szkód.

Mężczyzna jest bardzo rozgoryczony tym co mu się przydarzyło. – W marcu dziki zryły moją łąkę, zawiadomiłem o tym koło łowieckie w Kielcach i dość długo, bo aż do lipca czekałem na to jak ktoś przyjedzie oszacować moje straty - opowiada. – Po przyjeździe powiedziano mi, że nie miałem zainstalowanych ambon i rekompensata mi się nie należy. A ja już wiedziałem, że prawo się zmieniło i takie urządzenia nie są wcale konieczne do wypłaty odszkodowań. Ponadto po tak długim czasie od tego wydarzenia na łące nie było zbyt wielu śladów. Zaoferowano mi grosze, z czym się nie zgodziłem i napisałem na to koło skargę do starostwa. Zebrałem już ponad 30 podpisów od rolników z Radomic i Łabędziowa, którzy są za tym, żeby odwołać zarząd tego koła, bo niewiele robi dla ludzi. Zasiadają w nim same rodziny - dodaje.

Ale Damian Kowalczyk, prezes zarządu Koła Łowieckiego "Darz Bór" postrzega to co się stało zupełnie inaczej. Tłumaczy, że ich koło obejmuje dwa obwody. Na terenie jednego z nich wśród lasów znajduje się łąka pana Skrzypka. – Pojechaliśmy obejrzeć to co się na niej stało później, bo wtedy zaczęła się pandemia koronawirusa i strach było jechać – informuje prezes. – Czteroosobowej komisji z racji odstępu od czasu, kiedy powstała szkoda, trudno było stwierdzić zniszczenia, ale pewne ślady dzików zauważyliśmy. Początkowo faktycznie nie wiedzieliśmy, że Trybunał Konstytucyjny odwołał to zarządzenie, które mówiło, że w przypadku, gdy ktoś nie chce założyć urządzeń odstraszających zwierzęta, ambony, czy drabiny, to wypłata mu się nie należy , ale potem skorygowaliśmy swoje zachowanie. Pan Tadeusz Skrzypek usilnie się upierał, że powinniśmy mu wypłacić 1000 złotych, a nikt z nas tak wysokiej szkody nie oszacował. Gdyby komuś zniszczono uprawę przykładowo ziemniaków i by nie wyrosły, to kwota odszkodowania byłaby większa. Rolnik z Radomic nie chciał przyjąć mniejszej sumy i zaczął nas straszyć, że i tak zostaniemy odwołani - mówi pan Damian.

Łowczy Marian Szałas dodaje, że łąka była zaniedbana. – Nie wierzę, że podpisy na pismach o odwołaniu zarządu czy członkach koła są prawdziwe, każdego można zbałamucić – podkreśla.

Prezes Kowalczyk potwierdza, że często spływają do nich nieuzasadnione skargi, ale w tym roku było ich wyjątkowo mało.

Łowczy Marian Szałas uważa, że jeśli Tadeusz Skrzypek nie jest zadowolony z oceny szkód, to może odwołać się do Nadleśnictwa, albo Sądu Administracyjnego.

– Ja tego tak nie zostawię – mówi Tadeusz Skrzypek.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie