[galeria_glowna]
Są wśród nich bankowcy i urzędnicy i studenci. Połączyła ich uczelnia, bo większość z nich studiowała lub studiuje na Uniwersytecie Marii Skłodowskiej Curie w Lublinie. A przede wszystkim łączy ich zamiłowanie do czasów rzymskich.
DWA DNI DROGI
Dwa dni przez Dymarkami Świętokrzyskimi, które tradycyjnie odbywać się będą w Nowej Słupi spotkali się w Bodzentynie. - Stąd niebieskim szlakiem idziemy przez góry, do Świętej Katarzyny. Następnego dnia chcemy dotrzeć do Nowej Słupi - mówi doktor Stanisław Ducin z Uniwersytetu Marii Curie - Skłodoskiej. Dotrą do Nowej Słupi omijając Święty Krzyż.
POZA DROGAMI
Marsz zaczęli w dziewiętnastoosobowej grupie, po drodze ma dołączyć pięć kolejnych osób. Do dyspozycji mają trzy juczne konie, które niosą ich dobytek. Sami nie mogliby tego zrobić. - Choćby dlatego, że cały nasz ekwipunek rzymskiego legionisty waży od 42 do 44 kilogramów - mówi doktor Ducin. Będą poruszać się leśnymi szlakami, na granicy Świętokrzyskiego Parku Narodowego. - Nie będziemy szli drogą - zapewnia Stanislaw Ducin. To dlatego, że przed dwoma laty, kiedy szli przez Podhale z ich winy doszło do dwóch kolizji drogowych. Kierowcy, zaskoczeni widokiem legionistów rzymskich idących drogą tracili po prostu panowanie nad kierownicą.
JAK PRZED WIEKAMI
Marsz legionistów rzymskich do Nowej Słupi ma charakter reklamowy. - Chcemy w ten sposób zachęcić do odwiedzenia Dymarek Świętokrzyskich i zareklamować tą imprezę - mówi doktor Stanisław Ducin. Legioniści są ubrani w stroje z epoki. Zakładają na siebie pancerze ważące 10 kilogramów. - To jest sprzęt o tych samych parametrach co w starożytności, własnoręcznie wykonany. Nie kupowaliśmy go na aukcjach internetowych - mówi doktor Ducin. Tylko wody w menażkach nie można było przenieść ze starożytności. Legioniści przelewali ją do manierek z plastikowych butelek. - Poza tym, jest jak przed laty. Będziemy jeść rzymskie pieczywo, placki pieczone na blasze, suszone mięso - mówi Stanisław Ducin. Nocą legioniści spać będą w namiotach. O piwie z puszki nie ma mowy, ale będzie specjalny mus - mieszanka wina z wodą.
JAKBY CO, MAMY GOTÓW
Ich marsz służy otworzeniu sytuacji sprzed blisko dwóch tysięcy lat. - Dochodziło do współpracy pomiędzy Imperium Rzymskim a mieszkańcami obecnych ziem Polski. Bardzo silne były zwłaszcza kontakty handlowe pomiędzy Rzymianami a Barbarzyńcami - mówi doktor Ducin. Rzymianom chodziło przede wszystkim o bursztyn z Bałtyku i silnych niewolników. Ziemia Świętokrzyska była też atrakcyjna dla Imperium Rzymskiego z uwagi na złoża żelaza, u nas było bowiem centrum starożytnego hutnictwa. Legioniści mają do przejścia 30 - kilometrową trasę. Liczą na dobrą pogodę i przychylność mieszkańców. Nie boją się ataku barbarzyńców - Jakby co to mamy w swoim szeregu też Gotów, zaprawionych w boju - mówi doktor Ducin. W grupie jest tez dwóch piechurów w rosyjskiego Petersburga.
Ich uroczyste wejście na teren piecowiska w Nowej Słupi planowane jest w sobotnie południe. Grupa będzie przebywać w Nowej Słupi do niedzieli. W skład grupy wchodzą członkowie koła naukowego historii wojskowości lubelskiego Uniwersytetu Marie Curie - Skłodowskiej, stowarzyszeń Pro Antica i Gotania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?