Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sanktuarium w Kałkowie pożegnało księdza Andrzeja Wróblewskiego

/CuK/
W sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Kałkowie zmarł ksiądz Andrzej Wróblewski
W sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Kałkowie zmarł ksiądz Andrzej Wróblewski Kazimierz Cuch
W miniony wtorek na cmentarzu parafialnym w Kałkowie pochowano księdza Andrzeja Wróblewskiego, wieloletniego wikariusza parafii w Kałkowie i kapłana sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Kałkowie.

Ksiądz Andrzej Wróblewski zmarł w starachowickim szpitalu. Miał 79 lat. Urodził się 21 stycznia 1940 roku w Szewnej koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Święcenia kapłańskie przyjął 7 czerwca 1964 roku w sandomierskiej katedrze, razem z księdzem infułatem Czesławem Walą, twórcą i wieloletnim kustoszem sanktuarium w Kałkowie.

Po święceniach pracował jako wikariusz w parafiach: Jedlińsk, Łoniów, Pionki- parafia św. Barbary, Ostrowiec Świętokrzyski- parafia Najświętszej Marii Panny Saletyńskiej, Opoczno- parafia św. Bartłomieja. Był administratorem w parafii Wsola i proboszczem w parafii Odrowąż. Od 1994 roku przebywał jako duszpasterz, a później rezydent przy parafii św. Maksymiliana Kolbe w Kałkowie.

Uroczystościom pogrzebowym we wtorek 25 czerwca przewodził ksiądz biskup Henryk Tomasik, ordynariusz diecezji radomskiej. Homilię wygłosi rodak zmarłego księdza, też z Szewnej ksiądz kanonik Andrzej Rdzanek, dziekan dekanatu Starachowice Południe. Zmarły ksiądz spoczął w przygotowanym grobie na miejscowym cmentarzu, obok kapłanów, księdza Jana Śnieżyńskiego i księdza Mariana Wójcika. W intencji zmarłego księdza Andrzeja Wróblewskiego zamówiono 33 msze św.

Refleksja księdza kanonika Zbigniewa Staniosa, kustosza sanktuarium

Ksiądz Andrzej Wróblewski, to człowiek, który całe swoje życie ofiarował Bogu i ludziom. Pozostawił po sobie niezatarty ślad, pusty konfesjonał, dźwięczące jeszcze w uszach wiernych słowa z kazań, które głosił w sanktuarium, uśmiech, który mimo cierpienia nasilającego się wraz z upływającymi latami, a szczególnie w ostatnich dniach, zawsze gościł na jego twarzy. Bóg zabrał go do siebie. I choć smutek i żal wypełniły nasze serca, pozostała przede wszystkim wdzięczność za dar jego kapłańskiego powołania, które realizował wpatrzony w swojego Mistrza Jezusa Chrystusa. (…) Odszedł od nas kapłan zawsze wierny swojemu powołaniu, oddany Bożej Prawdzie, z pokorą przyjmujący cierpienie jako integralną część swojej drogi za Chrystusem, jako krzyż, który nie oddala, ale zbliża do Jezusa i pozwala w pełni realizować Chrystusowe kapłaństwo. I w tym należałoby dostrzec nasze zadanie do wykonania w świecie, kiedy pogoń za doczesnym szczęściem, brakiem problemów, wygodą, staje się celem samym w sobie, kiedy tak trudno stawić czoło trudnościom i cierpieniu, które napotykamy na swojej drodze.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Rekordowe polskie budynki. Co o nich wiesz?



Zmiany klimatyczne - czarne scenariusze

Z którą partią ci po drodze? Quiz


Tu mieszka się najlepiej - ranking jakości życia


Co wiesz o grillowaniu? Quiz


od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie