Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sejmik ujął się za rybakami. Radni PiS nie wzięli udziału w głosowaniu

Marzena Ślusarz
W Świętokrzyskiem produkowany jest 2,2 tysiąca ton karpi rocznie. Cała roczna produkcja znajduje zbyt.
W Świętokrzyskiem produkowany jest 2,2 tysiąca ton karpi rocznie. Cała roczna produkcja znajduje zbyt.
Radni sejmiku województwa z PSL, PO oraz Henryk Milcarz przeciwko zamiarowi odebrania rybakom przez rząd tak zwanych rekompensat wodno-środowiskowych na stawach karpiowych. W głosowaniu nie wzięli udziału radni Prawa i Sprawiedliwości, choć byli wówczas na sali.

OGLĄDAJ: Program Strefa Agro. Mróz i śnieg niszczyły w uprawach. Próby wyłudzeń unijnej kasy

 

 

 

Podczas poniedziałkowej sesji sejmiku województwa do porządku obrad wprowadzono punkt dotyczący przyjęcia stanowiska w sprawie rekompensat wodno-środowiskowych dla rybaków śródlądowych. To budzący wielkie kontrowersje społeczne temat, o którym wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Echa Dnia” oraz portalu echodnia.eu. Decyzję o wycofaniu tego instrumentu wsparcia finansowego minister gospodarski morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk przekazał hodowcom ryb na początku lutego. Od tego czasu rybacy śródlądowi walczą organizując protesty i ubiegając się o poparcie różnych środowisk o ich przywrócenie. Producenci ryb otrzymywali pieniądze na pokrycie kosztów związanych z ochroną środowiska, zachowaniem tradycyjnych metod produkcji, ochronę i poprawę stanu środowiska oraz zachowanie bioróżnorodności. Z tej pomocy w Świętokrzyskiem korzystało około 50 rybaków. Otrzymywali około 1000 złotych do hektara. Z Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego 2014-2020 dla wszystkich producentów ryb słodkowodnych zagwarantowano blisko 400 milionów złotych. To jedyne wsparcie, jakie otrzymywali na stawy - odpowiednik rolno-środowiskowej pomocy dla rolników. Decyzją ministra pieniądze zostały przesunięte na Morze Bałtyckie. 

 

Radni sejmiku z koalicji PSL-PO w stanowisku postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec tych rządowych planów. „Z uwagi na fakt, iż gospodarstwa rybackie obecnie borykają się z dużymi problemami z utrzymaniem produkcji i osiągnięciem satysfakcjonujących dochodów z prowadzonej działalności, zdaniem Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego nie należy pozbawiać rybaków możliwości pozyskania rekompensat wodnośrodowiskowych, które częściowo wyrównywałyby ponoszone straty i zapobiegłyby degradacji polskich ekologicznych hodowli stawowych" – czytamy w dokumencie.

 

Przed głosowaniem stanowiska wywiązała się dyskusja. Przeciwko przyjęciu uchwały w zaproponowanym kształcie opowiedział się Andrzej Pruś, wiceprzewodniczący sejmiku i przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jak zaznaczył, mówienie o tym, że minister nosi się z takim zamiarem, jest niczym nieuzasadnione, bo taka decyzja nie została podjęta.

 

- Prosząc o odesłanie projektu uchwały do komisji rolnictwa nie próbowaliśmy wyrzucić tego do kosza. Chcieliśmy skłonić państwa do dyskusji nad ważnym problemem. Na komisji uda się wyjaśnić wątpliwości, byśmy podjęli racjonalną decyzję. Zajmowanie takie stanowiska nie podejmuje żadnej próby rozwiązania problemu – mówił Andrzej Pruś. Jak dodał, minister nie stwierdza, że program przestanie funkcjonować w obecnym kształcie. - Są przerosty w produkcji karpia. Hodowców zmusi się finansowo, by szukali innych możliwości produkcji pożądanych gatunków. Rynek jest tak zatkany, że będą mieli problemy ze zbytem – podkreślił Andrzej Pruś.  

 

W polemikę wszedł z nim członek Zarządu Województwa Piotr Żołądek (PSL). - W lutym padła deklaracja przedstawiciela Ministerstwa, że dopłat środowiskowych nie będzie. Zorganizowana grupa rybacka próbuje nawiązać kontakt i szukać rozwiązania na własną rękę. Program gwarantował rekompensaty na poziomie około 160 milionów złotych dla województwa. Dziś te pieniądze już nie trafią do gospodarstw rybackich. Zabranie w sumie 400 milionów złotych to zubożenie i postanowienie gospodarstw w trudnej sytuacji finansowej. Jeśli los tych ludzi jest nam bliski, powinniśmy jednogłośnie za tym stanowiskiem zagłosować – argumentował Piotr Żołądek.

 

Do dyskusji włączył się też przewodniczący sejmiku Arkadiusz Bąk (PSL). – To sprawy ważne w województwie. Spójrzmy, ile gospodarstw, ilu ludzi, żyje karpiem. Pomóżmy im. Od tego jesteśmy. Czy minister podejmie decyzję, czy nie, powiedzmy, że w naszym świętokrzyskim interesie jest dofinansowanie gospodarstw rybnych. Wiem, że jak minister podejmie decyzję, będziemy mogli pisać na Berdyczów. Z pełnym przekonaniem zagłosuję za przyjęciem stanowiska, bo nie ma w nim ani jednego sformułowania politycznego – mówił Arkadiusz Bąk.  

 

Dyskusję podsumował Henryk Milcarz (SLD). - Zaczął się spektakl. Szanujmy siebie nawzajem, naszą pracę i czas. Nie pouczajmy się. Będę głosował za tym, bo jeśli to stanowi problem dla ludzi w regionie, trzeba ich wesprzeć, bo są nasi, miejscowi. Szanujmy siebie – powiedział Henryk Milcarz.

 

W głosowaniu 17 radnych opowiedziało się za (PSL, PO i Henryk Milcarz). Nikt nie był przeciw ani się nie wstrzymał. Radni Prawa i Sprawiedliwości nie wzięli udziału w głosowaniu, choć przebywali wówczas na sali obrad. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie