Połączone obrady dwóch komisji i zaproszenie na nie hodowców, to efekt walki rybaków o wycofane w lutym pieniądze na ochronę natury i dzikich zwierząt w ich gospodarstwach. W rozmowach w Sejmie obecna była liczba grupa hodowców ryb ze Świętokrzyskiego.
Anna Moskwa, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, podała argumenty, dla których minister Marek Grabarczyk zdecydował o przesunięciu pieniędzy z hodowli śródlądowej na ryby w Bałtyku. Mówiła o potrzebie ratowanie zasobów morza. Zaś o działaniach tym zakresie ministerstwa gospodarski morskiej krytyczne opinie wyrazili członkowie komisji środowiska. Przedstawiciele tłumaczyli iż wycofanie rekompensat wpłynie negatywnie na ochronę w gospodarstwach rybackich tętniącej życiem przyrody.
Redakcja poleca: Czego oczekujesz od serwisu i prasy rolniczej? Wypełnij ANKIETĘ
- Ministerstwo środowiska jest za utrzymaniem rekompensat – relacjonuje poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Kwitek, członek sejmowej komisji rolnictwa. – Rozumiem powody, które kierowały ministrem gospodarki morskiej, zdaję sobie sprawę, jak ważne są zasoby Morza Bałtyckiego. Jednak nie można pozostać obojętnym na potrzeby hodowców ryb. Argumenty resortu środowiska i samych rybaków zdecydowanie do mnie przemawiają. Skłaniam się ku poparciu ich stanowiska – mówi poseł. Jak wyjaśnia rekompensaty wodno – środowiskowe to nie jest coś, co rybacy otrzymywali dodatkowo. To jedyna pomoc jaką mieli. Mimo, że płacą podatek rolny, nie pobierają dopłat bezpośrednich, które otrzymują rolnicy. – Utrzymanie stawów i ekosystemu, odpowiedniej retencji pochłania duże koszty. Rekompensaty wynagradzały im te straty – zaznacza poseł Matek Kwitek. – Ponadto bez tych rekompensat gospodarstwom rybackim grozi utrata konkurencyjności na rynku europejskim. W Czechach, czy w Niemczech rybacy te reompensaty otrzymują.
Podczas posiedzenia komisji głos zabrali sami rybacy. – Ministerstwo wstrzymuje pieniądze, które powinny do nas trafić kilka miesięcy temu. Wyjaśniliśmy członkom obydwu komisji, na co je przeznaczamy. Nasze stawy są oblegane przez dzikie ptactwo i zwierzynę, które wyjadają nam około połowę ryb. Ponadto musimy utrzymać cały system nie tylko stawowy, ale i leśny – przypomina Wacław Szczoczarz, właściciel 180 hektarów stawów w Rytwianach w powiecie staszowskim i członek Rybackiego Sztabu Kryzysowego. Hodowcy ze środków unijnych otrzymywali około 1000 złotych rekompensat do hektara.
Na bazie argumentów obydwu stron, komisje rolnictwa i środowiska opracują dezyderat, czyli najwyższej rangi dokument, w którym zamieszczą swoje stanowisko. - To nie są łatwe decyzje. Każdy poseł musi rozważyć kolejne kroki i decyzje. Chodzi o 92 miliony euro. Mam nadzieję, że uda się wypracować odpowiednie stanowisko – zaznacza poseł Marek Kwitek .
Przed hodowcami ryb spotkanie z ministrem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Rybacy zapowiadają, że w poniedziałek zadadzą Markowi Gróbarczykowi pytanie, kiedy zostaną wdrożone rekompensaty wodno - środowiskowe. Termin na odpowiedź wyznaczyli na 31 maja. - Jeśli będzie negatywna, bądź jej nie będzie – zaostrzamy protest – zapowiada Wacław Szczoczarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?