KGHM Metraco Zagłębie Lubin - KSS Kielce 25:25 (13:12).
Zagłębie: Maliczkiewicz, Cwirko - Załęczna 3, Piekarz 1, Pałgan 5 (3), Paluch, Jelić 3, Benga, Bader 2, Jochymek 3, Byzdra 4, Kobzar 4. Kary: 4 min.
KSS: Wawrzynkowska, Staś - Grabarczyk 2, Syncerz 3, Lalewicz 3, Piechnik 5, Młynarczyk, Paszowska 2, Drabik 6 (2), Skrzyniarz 4 (1). Kary: 2 min.
Sędziowali: M. Kopiec, M. Zubek (Katowice). Widzów: 300.
Mecz od początku do końca był bardzo zacięty. KSS prowadziło 4:0 i trenerka Zagłębia Bożena Karkut poprosiła o czas. Gospodynie pierwszy raz na prowadzenie wyszły dopiero w 22 minucie (9:8).
Gdy w 45 minucie Zagłębie wygrywało 20:17 wydawało się, że zespół Lubina przełamie kielczanki. Nic z tych rzeczy, drużyna trenera Pawła Tetelewskiego zdobyła cztery gole z rzędu. Końcówka spotkania była bardzo zacięta. - Dwie minuty przed końcem prowadziliśmy 25:24 i mieliśmy karnego, ale rzut Kamili Skrzyniarz obroniła bramkarka. Była szansa, żeby wygrać… - mówił kierownik drużyny KSS, Marcin Janiszewski. - W ostatniej fazie meczu parę razy zgubiliśmy piłkę i Zagłębie wyrównało. 38 sekund przed końcem mieliśmy piłkę i nasz trener wziął czas, ale rzut Pauliny Piechnik został obroniony, a przeciwniczki już nie zdążyły oddać rzutu - dodał Janiszewski.
- I tak dziewczynom należą się ogromne brawa, bo zrobiły wielką sensację. Zwykle w Lubinie wysoko przegrywaliśmy, traciliśmy między 35 a 40 bramek, a dzisiaj zespół zagrał ekstra w obronie. Gdyby dziewczyny były skuteczniejsze w sytuacjach sam na sam, których kilka przestrzeliły, sensacja mogła być jeszcze większa - mówił prezes KSS, Marek Rolak.
- Dziewczyny zapieprzały w obronie, aż miło było patrzeć, aż zawodniczki Zagłębia momentami nie wiedziały, co się dzieje - w dosadny sposób chwalił swoje zawodniczki debiutujący jako trener na najwyższym szczeblu Paweł Tetelewski. - Gdyby nasze dziewczyny rzuciły te czyste sytuacje, wygralibyśmy spokojnie, kilkoma bramkami. Ale nie ma co marudzić, remis na boisku wicemistrzyń Polski to świetny dla nas wynik. Jeśli chodzi o wyróżnienia, to bardzo dobrze w drugiej połowie broniła Iwona Staś. Ciepłe słowa należą się też Honoracie Syncerz. Grała pierwszy raz w Superlidze, wyszła na odpowiedzialną pozycję, środek rozegrania i grała jak profesor. Zdobywała bramki i dogrywała do kołowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?