Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seria włamań w Kielcach. Rozpoznaj wśród łupów swoje rzeczy (zdjęcia)

/saba/
Policja
Do całej serii włamań w Kielcach przyznali się dwaj 22-letni mieszkańcy miasta. Mowa jest o piętnastu tego typu zdarzeniach w ciągu niespełna trzech miesięcy.

[galeria_glowna]

15 włamań

15 włamań

Obaj 22-latkowie, zatrzymani przez policję, przyznali się do 14 włamań. Jeden z nich dodatkowo - jak twierdzi - włamał się jeszcze do jednego mieszkania, ale już bez kolegi.

Obserwowali mieszkania na parterze, potem pukali do drzwi, żeby się upewnić, że nikogo w nich nie ma. Wchodzili przez balkon, albo okno. Brali pieniądze, biżuterię, sprzęt fotograficzny, laptopy. O całą serię takich właśnie włamań do kieleckich mieszkań policjanci podejrzewają dwóch 22-latków.

Już w czerwcu policjanci zaczęli dostawać zgłoszenia o podobnych do siebie włamaniach w Kielcach, kolejne zgłoszenia spływały w lipcu i sierpniu, bezczelność złodziei była tak duża, że nie potrzebowali nawet osłony nocy - zawsze działali w biały dzień, najczęściej między godziną 8 a 16. Rabusie wybierali za każdym razem mieszkania na parterze w blokach. Do środka wchodzili po wyważeniu okna lub drzwi balkonowych. Zabierali to, co nie jest ani bardzo ciężkie, ani bardzo duże: pieniądze, biżuterię, aparaty fotograficzne, laptopy.

ANI CHWILI NA WOLNOŚCI

6 września w Starachowicach mieszkańcy jednego z bloków usłyszeli dziwny hałas dochodzący z mieszkania na parterze, choć dobrze wiedzieli, że właścicieli nie ma, bo o godzinie 9.49 są w pracy. Ludzie wezwali policję.

- Pojechały dwa radiowozy, jeden patrol stanął od strony balkonu, drugi wszedł przez drzwi. W mieszkaniu byli dwaj mężczyźni, którzy próbowali salwować się ucieczką przez balkon. I wyskoczyli prosto… w objęcia policjantów - opowiada wysoki rangą oficer świętokrzyskiej policji.

Zatrzymanymi okazali się dwaj 22-letni kielczanie. Zdecydowali się dobrowolnie poddać karze roku i czterech miesięcy bezwzględnego więzienia.
- Wymiar kary został uzgodniony z prokuraturą, ale o tym, czy taki będzie wyrok, ostatecznie oczywiście zadecyduje sąd - dodają stróże prawa.

Następnego dnia po zatrzymaniu 22-latkowie mieli opuścić celę w komendzie policji w Starachowicach i iść do domu. Wolnością nie cieszyli się ani chwili, bo przejęła ich kielecka policja.

ŁUPY WARTE 60 TYSIĘCY

22-latkowie zostali przewiezieni do Kielc. Tu w czwartek przyznali się do całej serii włamań do mieszkań na parterze w mieście.
- Od czerwca do września obaj włamali się do 14 mieszkań, jeden przyznał się, że sam włamał się jeszcze do jednego mieszkania, łącznie więc jest mowa o 15 tego typu przestępstwach - mówią policjanci.

22-latkowie, wielokrotnie wcześniej notowani, niedawno opuścili zakłady karne. Obaj przesiedzieli w nich po około trzy lata. Jeden z na wolność wyszedł w maju, drugi w czerwcu.
- Z naszych ustaleń wynika, że mężczyźni najpierw obserwowali interesujące ich mieszkanie. Żeby się upewnić, że nikogo w nim nie ma, pukali do drzwi. A potem wyłamywali okno lub drzwi balkonowe, plądrowali pomieszczenia i wychodzili z łupem - mówią policjanci.

Pośród 15 włamań, o które mężczyźni są podejrzani, najbardziej się obłowili 21 lipca w kieleckiej dzielnicy Skrzetle, kiedy - według policji - dostali się do mieszkania 28-letniego mężczyzny po tym, jak wyłamali drzwi balkonowe. Zrabowali prawie 1500 euro, złotą biżuterię, monety kolekcjonerskie, dwa laptopy, aparat fotograficzne, dwa zegarki i nawigacje samochodową - wszystko razem warte 20 tysięcy złotych. Z kolei w połowie sierpnia na Barwinku z mieszkania ukradli przedmioty wycenione na 5 tysięcy złotych: pieniądze, biżuterię, markowe perfumy, alkohol i czekolady. Podobnej wysokości sięgnęły straty po włamaniu przy Alei Legionów. I w tym przypadku łupem włamywaczy padły przede wszystkim pieniądze i biżuteria. Łącznie policjanci mówią, że mężczyźni zrabowali rzeczy warte około 60 tysięcy złotych.

ZNALEZIONE I ROZPOZNANE

Część skradzionych przedmiotów policjanci odnaleźli u innego człowieka, 37-letniego kielczanina.
- Większość została rozpoznana przez właścicieli, pochodzenie innych , m.in. rowerów, wciąż jeszcze ustalamy - dodają stróże prawa. Jednemu z podejrzanych może grozić do 10 lat więzienia, drugiemu - nawet do 15, bo będzie za nie odpowiadał w warunkach recydywy.

W piątek po południu sąd zadecydował o zatrzymaniu podejrzanych na trzy miesiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie