Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seszele. Kokosy - kolosy z wyspy Pralin

Marzena Kądziela
Owoc żeński do złudzenia przypomina kobiece biodra, męski zaś potężnego fallusa.
Owoc żeński do złudzenia przypomina kobiece biodra, męski zaś potężnego fallusa. Marzena Kądziela
Legenda mówi, że podczas burzy dochodzi do aktu seksualnego palmowych owoców męskich i żeńskich. Kto śmiałby podpatrywać kokosowych kochanków, zostanie ukarany. Ogromy owoc spada i zabija. Dlatego nie ma świadków tego miłosnego spotkania.

Największe palmowe owoce na świecie są tylko jedną z wielu atrakcji czekających na turystów na seszelskiej wyspie Pralin.

Pralin to druga co do wielkości wyspa archipelagu Seszele składającego się z blisko 120 wysp i wysepek na Oceanie Indyjskim. Zamieszkuje ją zaledwie pięć tysięcy osób. Porośnięta bujną roślinnością, otoczona żółtymi plażami tworzy iście rajską scenerię.

Największym jej bogactwem jest Park Narodowy Pralin, w skład którego wchodzi skrywający prawdziwe skarby natury rezerwat Velee De Mai, o powierzchni 39 km kwadratowych, wpisany w 1983 roku na listę Światowego Dziedzictwa Przyrody UNESCO. Tymi skarbami są najrzadsze gatunki roślin i zwierząt występujące niekiedy jedynie na Seszelach. Niektóre z nich można obejrzeć tylko na wyspie Pralin.

Fotografie z dziwami natury

Jesteśmy w Velee De Mai czyli w Majowej Dolinie. Jej nazwa pochodzi prawdopodobnie od faktu, iż to urokliwe miejsce odkryte zostało przez francuskiego przyrodnika w maju.
Na pierwszym przystanku, na drewnianym stole znajdujemy niezwykłe owoce. To coco de mer, największe na świecie kokosy. Owoc żeński do złudzenia przypomina kobiece biodra, męski zaś potężnego fallusa. Nic dziwnego, że każdy chce sfotografować się z tymi dziwami natury.

Coco de mer to palma występująca tylko na Seszelach. Najwięcej, kilka tysięcy drzew, porasta wyspę Pralin, mniejszą ich ilość spotkać można też na wysepce Curieuse. Kiedyś jej owoce były dostępne jedynie dla możnych i potężnych tego świata, bowiem były dosłownie na wagę złota. Jeden z cesarzy Niemiec daremnie oferował 125 kg złota za naczynie wycięte z "morskiego orzecha kokosowego".

Orzechowe napoje miłosne

Orzechy palmy były cenionym surowcem do produkcji napojów miłosnych i leków przeciw najrozmaitszym chorobom, a monopol na handel nimi posiadał sułtan Malediwów. Przywożone do Europy okazy były na ogół rozcinane, następnie polerowane i oprawiane w złoto lub w srebro, by służyć jako puchary na książęcych i królewskich dworach. Obecnie za dojrzały owoc trzeba zapłacić kilkaset dolarów, jednak ich zrywanie jest zabronione.

Nazwa botaniczna seszelskiej palmy kokosowej lodoicji - Lodoicea maldivica - sugeruje jej pochodzenie z atoli Oceanu Indyjskiego, nie rośnie ona jednak na Melediwach. Jej owoce były tam jedynie przynoszone przez wody morskie, ale nie mogły wykiełkować, ponieważ tylko puste orzechy unoszą się na powierzchni. Pełne ważą od 10 do 25 kg i zawierają największe i najcięższe nasiona na świecie.

Kokosowa zagadka

Egzemplarze coco de mer po raz pierwszy znaleziono w epoce wielkich odkryć geograficznych. Zdaniem Magellana wielkie orzechy wydawać mogło wyrastające z dna morskiego drzewo. Nikt nie myślał wówczas o niezbadanych jeszcze Seszelach. Rodak Magellana, Garcia de Orta wykazał się bardziej naukowym podejściem i przypisał orzech drzewu, które miało rosnąć na hipotetycznym, zalanym wodą przesmyku łączącym Malediwy z subkontynentem indyjskim.

Zagadkę rozwiązał dopiero geodeta Georges Barree, który w 1768 roku sporządzał mapę wsypy Pralin. Na jej brzegu znalazł wielki orzech, choć w okolicy nigdzie nie było owocujących drzew. Ciekawość zawiodła Barree w głąb wyspy, gdzie wśród bujnej roślinności ujrzał tajemniczy orzech między koronami palm wachlarzowych.

Owoc dojrzewa siedem lat

W Velee de Mai drzewa o wachlarzowatych liściach osiągają 30 i więcej metrów wysokości. Aby palma zaczęła rodzić owoce, musi osiągnąć wiek 25 lat. Owoc zaś dojrzewa siedem lat. Do spożycia jednak najbardziej nadają się kokosy, które mają zaledwie siedem, dziewięć miesięcy. Wtedy mleczko i galaretowaty miąższ są słodkie. Później mleczko kwaśnieje, a miąższ twardnieje.

Jak dochodzi do zapylenia żeńskich owoców przez męskie, nikt do końca nie wie. Legenda głosi, że męski osobnik do złudzenia przypominający fallusa spotyka się z owocem żeńskim o wyglądzie kobiecego łona, podczas silnych wiatrów i burzy. Nikt o tym jednak nie może ze stanowczością powiedzieć, bo każdy świadek, zgodnie z legendą, ginie od uderzenia potężnego owocu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie