Siatkarki KSZO przegrały w Bielsku-Białej

BKS Aluprof Bielsko-Biała – KSZO Ostrowiec 3:1 (25:23, 25:18, 31:33, 25:14)
BKS: Horka 23, Castiglione 1, Łyszkiewicz 19, Radosova 14, Lis 14, Moskwa 3, Wojtowicz (libero) oraz Bamber-Laskowska, Mucha 2, Strózik 1, Trojan 2.

KSZO: Szczygioł 9, Szpak 3, Ściurka 7, Dybek 5, Piotrowska 11, Wójcik 7, Bulbak (libero) oraz Korabiec (libero) oraz Bulbak (libero), Mielczarek 10, Brzóska 11, Polak 2.

Wyrównane sety

Spotkanie w Bielsku – Białej od dwóch skutecznych akcji rozpoczęły ostrowczanki, jednak gospodynie szybko doprowadziły do wyrównania (2:2). Wyrównane zawody sprawiły, że na pierwszej przerwie technicznej z dwoma punktami przewagi schodziła ekipa miejscowych po udanym bloku (8:6). Mimo, że gospodynie ciągle były na prowadzeniu, podopieczne trenera Dariusza Parkitnego nie zamierzały łatwo się poddać i skuteczna grą doprowadziły do wyrównania (10:10). Ambitna gra pomarańczowo – czarnych sprawiła, że na drugiej przerwie technicznej to ekipa KSZO po nieskutecznym ataku Nikoli Radosovej miała jedno oczka przewagi. Bielszczanki szybko wyrównały, po czym odskoczyły na dwa oczka (19:17), by za chwile na tablicy znów był remis (20:20, 22:22). W końcówce spotkania dwa skuteczne ataki Heleny Horki i Nikoli Radosovej wystarczyły, by ekipa BKS rozstrzygnęła pierwsza partie na swoją korzyść do 23.

Drugiego seta ostrowczanki rozpoczęły bardzo źle. As serwisowy na 0:2, dwa kolejne zablokowane ataki, następnie atak w taśmę Sandry Szczygieł i kolejny as ze strony BKS-u Radosovej sprawił, że trener Dariusz Parkitny poprosił o czas. Pomógł o tyle, że kolejna akcja zakończyła się skutecznym blokiem Alicji Wójcik i zdobyciem pierwszego punktu (1:6). Cóż z tego, skoro kolejne dwa ataki zostały skutecznie zatrzymane na siatce i BKS na przerwę techniczną schodził prowadząc aż 8:1. Po powrocie na parkiet, niewiele się zmieniło, bowiem kolejny blok zatrzymał atak KSZO. Serię gospodyń przerwał błąd podwójnego odbicia, ale już w kolejnej akcji skutecznie zaatakowała Łyszkiewicz. Trzeci punkt także zapisano po stronie KSZO w wyniku błędu gospodyń (3:12). Gdy kolejny serwis KSZO poszybował w aut, a w ataku Szczygieł przekroczyła linię trzeciego metra, o drugi czas poprosił trener Parkitny. Miłą odmianą był as serwisowy Julii Piotrowskiej (6:14), jednak na drugiej przerwie technicznej, po błędzie na siatce Alicji Wójcik, BKS prowadził różnicą ośmiu punktów. Wypracowana przewaga pozwoliła gospodyniom spokojnie grać w tej partii i choć miłym, to jednak pojedynczym akcentem był kolejny as serwisowy Piotrowskiej (17:21). Ostatecznie, BKS wygrał do 18 po ataku Radosovej.

Pierwszy wygrany set
Początku trzeciej partii ostrowczanki już nie przespały. Po skutecznym ataku Szczygioł prowadziły 4:2, a po ataku Piotrowskiej, 6:4. Chwilę później pomyliła się Mielczarek i BKS doprowadził do remisu po 6. Przyjezdne nie poddawały się i dzięki Piotrowskiej, na przerwie prowadziły 8:7. Prowadziły także na drugiej przerwie, a po plasie Mielczarek (17:15), o czas poprosił trener gospodyń. Przy remisie po 19, po czas sięgnął także Parkitny. Drugi raz uczynił to, gdy jego zespół przegrywał 22:21. Kluczowym miał być as serwisowy Roksany Brzóski (23:22). Ostrowczanki po ataku Piotrowskiej miały nawet setbola, jednak Radosova doprowadziła do remisu po 24. Po ataku Horki, to BKS był bliski zakończenia meczu i do końca oba zespoły walczyły o swoje cele. As Szczygioł ponownie dał prowadzenie KSZO 29:28, ale ostatecznie to autowy atak Castiglione pozwolił wygrać seta 33:31.

To jednak tylko podrażniło gospodynie, które czwartego seta rozpoczęły od prowadzenia 3:0. Szybko zareagował trener Parkitny, prosząc o czas. BKS na przerwę schodził prowadząc 8:2. W tej partii już nic nie mogło się zmienić i BKS pewnie wygrał ją do 14, a cały mecz 3:1.