MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skandal w izbie przyjęć! Lekarka odmówiła udzielenia pomocy

Iwona ROJEK [email protected]
Kielczanka Regina Czerwińska nie może pojąć, jak lekarz mógł ją odesłać i nie udzielić pomocy.
Kielczanka Regina Czerwińska nie może pojąć, jak lekarz mógł ją odesłać i nie udzielić pomocy. A. Piekarski
Emerytowana pielęgniarka jest w szoku. Kiedy karetka pogotowia przywiozła ją do szpitala przy ulicy Kościuszki w Kielcach - lekarka odmówiła pomocy.

- Jestem zbulwersowana tym, jak mnie potraktowali w niedzielę w szpitalu przy ulicy Kościuszki w Kielcach - mówi Regina Czerwińska, 71-letnia emerytowana pielęgniarka tego szpitala. - Karetka zawiozła mnie z bólem klatki piersiowej, a lekarka odmówiła udzielenia mi pomocy!

Jak mówi oburzona pani Regina, lekarka w izbie przyjęć Szpitala Kieleckiego przy Kościuszki napisała stosowne oświadczenie, że nie pomoże. Kiedy pytamy Artura Lepiarczyka, dyrektora do spraw medycznych, co sądzi o takim zachowaniu lekarza, mówi: - To był błąd lekarki, już przeprowadziłem z nią rozmowę, że nie powinna tak postąpić.

LECZENIE ZZA BIURKA

Pani Regina opowiada, że na serce choruje od 30 lat, ma chorobę wieńcową, wszczepionego stenta i nieoperacyjnego tętniaka, który jest jak bomba zegarowa, w każdej chwili może pęknąć. - W niedzielę od rana źle się czułam, około godziny 11 pojawiły się silny ból w klatce piersiowej i duszności, szybko wezwałam karetkę - relacjonuje zdenerwowana.

- Ratownicy wzięli mnie na nosze i zawieźli do najbliższego szpitala, bo mieszkam sama przy ulicy Warszawskiej. Po drodze podali nitroglicerynę i mierzyli ciśnienie. - A tam lekarka, która siedziała przy biurku, nie było żadnej kolejki chorych, nawet nie raczyła wyjść z izby przyjęć i oznajmiła, że mnie nie będzie leczyła. W tym czasie byłam w pokoju obok, serce mi waliło. Po ogromnym zdziwieniu ratowników pielęgniarka zrobiła mi w końcu ekg, ale nawet nie pokazała lekarzowi, tylko od razu wręczyła ratownikom. Zbulwersowani kazali napisać tej lekarce oświadczenie, że odmawia przyjęcia, co też chętnie uczyniła i podpisała się. Byłam w takim szoku, bo potraktowano mnie jak śmiecia, mogłam po drodze umrzeć, że musiano mi dodatkowo podać leki uspokajające, a potem pojechaliśmy na Czarnów. Mimo że były tam tłumy ciężko chorych, to zajęto się mną właściwe. Dwie godziny leżałam pod kroplówkami, wezwano też kompetentnego kardiologa Michała Chałupkę. Pani Regina mówi, że zamierza złożyć skargę do rzecznika praw pacjenta w funduszu, bo nie może dojść do siebie na skutek takiej znieczulicy.

Dorota Adamczyk-Krupska, kierownik szpitalnego oddziału ratunkowego na Czarnowie, która akurat miała dyżur w niedzielę, mówi, że była zszokowana zachowaniem lekarki z ulicy Kościuszki. - Miała obowiązek pomóc tej chorej, bo był to szpital najbliżej jej miejsca zamieszkania - tłumaczy. - U nas wykonaliśmy wszystkie badania, były podane cztery kroplówki i konsultacja kardiologiczna, mimo że w tym dniu przyjęliśmy 200 chorych, w tym wielu z wypadków, było piekło. Chorej po operacji wszczepienia stenta, obciążonej w wywiadzie schorzeniem sercowym, nie można było pozbywać się, tylko trzeba było udzielić jej pomocy. Tego samego dnia odesłano do nas z Kościuszki jeszcze jednego chorego, który zasłabł w kościele.

LEKARZ POPEŁNIŁ BŁĄD

Bolesław Rylski, wicedyrektor do spraw medycznych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, potwierdza, że jest w posiadaniu oświadczenia, które napisała lekarka w szpitalu przy ulicy Kościuszki, że nie będzie leczyła pacjenta. - Jeszcze dziś wysyłam pismo do prezesa szpitala przy ulicy Kościuszki Grażyny Zabielskiej, że nie można w ten sposób postępować i odsyłać do nas chorych, których oni powinni leczyć - mówi wicedyrektor.

W Szpitalu Kieleckim przy Kościuszki po zbadaniu sytuacji zastępca dyrektora Artur Lepiarczyk uważa, że lekarka, która odmówiła przyjęcia pacjentki, popełniła błąd. - Z karty wynika, że ekg zostało przeprowadzone, ale można było chorą zostawić na oddziale albo wdrożyć leczenie -mówi Lepiarczyk. - Ubolewamy nad tym,co się stało. Natomiast w tym drugim przypadku, kiedy nie przyjęto chorego, który zasłabł w kościele, postąpiono dobrze, powinien być leczony na oddziale kardiologii.

W świętokrzyskim oddziale Funduszu Zdrowia Beata Alukiewicz, rzecznik prasowy, wyjaśnia, że żadna izba przyjęć nie ma prawa odmówić przyjęcia pacjenta. - Zgodnie z przepisami, powinni przyjąć kielczankę i zaopatrzyć - mówi rzecznik. - Jeśli natomiast okazałoby się, że jej choroba wymaga leczenia na oddziale kardiologicznym, należało przewieźć ją tam zamówioną karetkę. W tym przypadku zachowano się niewłaściwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie